ANKIETA SŁUCHACZA #16: Piotr Jędrzejewski

Rap ma różne oblicza. Od tego mainstreamowego, podanego na tacy, będącego w dużej mierze synonimem bełkotu coraz mniej różniącego się od popowej sielany. Przez coraz liczniejszy zastęp utalentowanych, acz wciąż niedocenianych typów, którzy stojąc w opozycji do wyżej wymienionych rapo-popo-tworów są niemal na straconej pozycji. Aż po lokalnych zajawkowiczów, którzy latami budują tę kulturę od podstaw w najlepszym wypadku otrzymując propsy w zamian, bo przecież nie flotę. Piotr "Jędrzej" Jędrzejewski - autor bloga poświęconego radomskiej scenie od lat z pasją przekopuje lokalne podwórko budząc nie tylko mój szacunek. Tym większe jest moje zadowolenie, kiedy mogę przedstawić Wam Piotra jako respondenta kolejnej odsłony AS. Miłej lektury. 


WYWIAD: Emace "Chcę wydać album legalnie"

Nie jestem już zbuntowanym zajawionym rapgrą szczylem, który inspirowany "Chlebem powszednim" jechał pod prąd bez zapiętych pasów bezpieczeństwa z utopijną misją naprawiania świata. Nie jestem, a scena też nie ta. Dzisiaj sentymenty do starych czasów mieszają się z odruchem wymiotnym i naturalną niechęcią kiedy patrze co się tu odpierdala. Coraz mniej słucham rapu... Bogu dziękować nie wszystko stracone. Dasz wiarę, że są jeszcze MC's, którzy bez parcia na szkło, wyświetlenia, lajki i całą tą gówno wartą otoczkę robią swoje z mocą zajawki? Nie? Poznaj Emace. To budujący wywiad.


RAP PREMIERY: Co jeszcze w 2016 roku?

Najogólniej rzecz ujmując polscy raperzy nie są głupi i już wieki temu skumali co to za święto wypada corocznie 24 grudnia i to, że mama, siostra lub konkubina znowu pójdzie na łatwiznę kupując Ci jakiś kompakt pod choinkę. Albo nawet dwa. I mimo, że albumy Łukasza, Jacka czy Leszka schodziłyby jak świeże bułeczki sprzedawane w dowolnym czasie z pierwszej lepszej budki z pierogami, bez uprzedniej akcji promocyjnej. To śmiem twierdzić, że jest grupa MC's czy też samych wydawców, którzy bez skrupułów wykorzystują zjawisko przedświątecznej sraczki, by nabić kieszeń. I żeby było jasne, nie mam z tym najmniejszego problemu. Chcieliśmy kapitalizmu to mamy, a ostateczna decyzja dotycząca ewentualnego zakupu i tak przeważnie będzie po stronie kupującego. Nawet tego najbardziej zindoktrynowanego.

RECENZJA: Żurek & DJ K1 "Zlepek wypadków"

5! Kamień rzucony z impetem w domek z kart, który rozjebuje się w mgnieniu oka, a gra zaczyna się od nowa widzę jako metaforyczny odpowiednik narodzin, życia i śmierci oraz związanych z tym zmian. Prawdopodobnie nic mocniej nie wpływa na dotychczasowy ład lub nieład życiowy, obraną hierarchię wartości i potrzeb aniżeli narodziny dziecka lub śmierć bliskiej osoby. Początek i koniec. To jednocześnie trudna, czasami bolesna, a przy okazji najbardziej rzetelna weryfikacja nas samych i osób, które mamy lub mieliśmy w swoich kręgach. Potrafi wzmocnić i zbudować człowieka na nowo lub pozbawić ikry, przybić do podłoża i trzymać tam krótko. Sentymenty, które odzywają się w życiu co chwile...


RECENZJE: Hooltai, Hajo i Strefa 51

Siemano! Jest październik, nastała jesień niechybnie. No zajebiście... o siedemnastej ciemno jak w dupie, maksymalna temperatura wyżej piątki nie skoczy, do tego piździ niemiłosiernie, a jak zza chmur wyjdzie słońce to biegusiem cisnę do okna czerpać śladowe ilości witaminy D. Malkontent? Raczej meteopata, nienawidzę tej pory roku, tak było zawsze i nie sądzę, żeby cokolwiek uległo zmianie w tej kwestii... no chyba, że klimat. Dobra, styka! Przejdę do merirum zanim zaczniecie mnie cisnąć, że nie mam nic do powiedzenia skoro tyle nawijam o pogodzie. Dzisiaj trzypak, trójpak, tercet, kurwa CD sztuk trzy, a jedna lepsza od drugiej. Hajo, Hooltai i Strefa 51 oficjalnie debiutują na RBB. Serdecznie zapraszam do lektury. 


RECENZJA: KęKę "Trzecie rzeczy"

5! Jeżeli sukces rapera zmierzymy sumą sprzedanych płyt, odtworzeń na tubie czy lajków na społecznościowych to KęKi stanowi ścisłą czołówkę, co istotne zupełnie zasłużenie. To jest ta komercyjna, najbardziej wymierna i niemal całkowicie policzalna część rapowego rzemiosła. Ale jeżeli oczami wyobraźni spojrzę na sumę emocji i bezcennych refleksji, które towarzyszą odbiorcom jego rap nagrań, niezliczone grono ludzi niezwiązanych na co dzień z rapgrą, którzy widząc Piotrka na szczycie Olisu skumają w końcu, że rap to nie tylko Gang Albanii oraz pozytywne emocje na twarzy moich bliskich, którzy widzą jak "Trzecie rzeczy" dystansują mnie od problemów życia codziennego to wiem, że mamy do czynienia z... albumem roku, różą która wyrosła na betonie czy też wierszami tak charyzmatycznymi, że nie sposób przejść obok nich obojętnie. Niepotrzebne skreślić, tylko po co? Napisałem recenzję, przeczytasz?

ANKIETA SŁUCHACZA #15: Iza Chmiel

Retrospekcja. Moje pokolenie, lat dziewięćdziesiątych wyróżniające się niespotykanym dzisiaj wyżem demograficznym określano mianem "straconych dzieciaków', w gruncie rzeczy słusznie. Co więcej, dzisiejszych nastolatków mianowałbym 'zahipnotyzowaną generacją' mającą znacznie więcej możliwości komunikacji, lepszą dostępność wiedzy, a mimo to zamkniętą, ograniczoną. Skutecznie ogłupianą, gdzie łapanie Pokemonów, czy rurki uciskające jądra to jedynie łagodniejsze objawy nowomody. Bogu dziękować, nie wszystko stracone, a najlepszym dowodem, że pasja, zajawka i ambicja to terminy znane, przynajmniej części młodzieży jest ten tekst. Dzisiejszym gościem RBB w piętnastej już odsłonie Ankiety Słuchacza jest Iza Chmiel, młoda rap blogerka i autorka strony Wrzuć Na Rap. Czytaj to! 

RECENZJA: Żurek "stylSTYL"

Osiedle, blokowisko, dzielnia, dystrykt czy rewir? - nie ma większego znaczenia jak zowiesz swoje najbliższe terytorium. Ważne natomiast, że wspomniane miejscówki stanowią integralny element rodzimych metropolii, miast i miasteczek. To małe autonomie wyposażone między innymi we własną walutę, hierarchię wartości, dialekt i dress code. Żyjące często własnym życiem, nierzadko spychane na margines społeczny są siedliskiem arcyciekawych ludzkich historii. I kiedy to piszę z tyłu głowy słyszę "Bloki szare identyczne bryły, spuścizna socrealistycznej kiły, gdzie byś nie pojechał osiedla są takie same, dzieci bloków bierzmy co nam obiecane". Żurek wziął sprawy w swoje ręce dając blokom zupełnie świeży Towar. Napisałem recenzję...


ANKIETA SŁUCHACZA #14: Jacek Adamkiewicz

Piąteczka! Dzisiejszym gościem RBB jest Jacek Adamkiewicz, w wirtualnej czasoprzestrzeni znany również jako "grubyperes". Dziennikarz, vloger, osobowość medialna i, a może przede wszystkim słuchacz. Swoje doświadczenie zdobywał będąc między innymi redaktorem naczelnym strony rapiszon.pl, a w późniejszych latach dziennikarzem, a zarazem twarzą portalu poznanskirap,com, skąd zapewne większość z Was może go kojarzyć. Dziś samodzielnie kontynuuje działalność dziennikarską z powodzeniem eksplorując rodzime rapowe podwórko. Jak odnalazł się w roli respondenta czternastej już odsłony "Ankiety słuchacza"? Zachęcam do lektury!

Rapu różne oblicza #4 "Ulica 2.0"

Szufladkowanie muzyki to draństwo poddające w wątpliwość sens rozwoju kultury jako całości. Bez względu czy stoją za tym odbiorcy, przemądrzali recenzenci czy też w sztywnych ramach określonej stylistyki zamykają się sami twórcy. Doskonale widać to w środowisku tzw. rapu ulicznego, do którego przynależność jednoznacznie stygmatyzuje. Złośliwie nazywana „prawilnia” to jedna z dominujących gałęzi polskiej rapgry uzbrojona w liczny i oddany fanbase. Duża różnica pomiędzy ilością, a jakością nagrań to jedna z przyczyn od lat przyklejanych łatek, które często stawiają artystów poza nawiasem wspomnianej kultury. Czy słusznie? Warto pamiętać, że retoryka uliczno-osiedlowa jest integralnym elementem sceny obecnym od samego jej początku. Wszakże „Skandal” lub nagrania rodem z Jeżyc dały impuls do dynamicznego rozwoju nurtu w latach późniejszych. I choć po upływie dwóch dekad pionierzy raczej nie pozostali wierni pierwotnej stylistyce, to doczekali się licznej grupy naśladowców.

RECENZJA: Taco Hemingway "Wosk"

Brrry! Czytam to i tamto, bom nie omnibus. Fora, redaktory i internetowe obszczymurki krzyczą, że to progresywny głos pokolenia. Ja dotychczas z mniejszą lub większą ciekawością świadomie stestowałem bodaj z dwa i pół numeru plus to co mimochodem wleciało mi do ucha przez radio, bo tam też grają. Jaranko? Jaranka deficyt. Dzisiaj ludzka ciekawość oraz głęboki ukłon (metaforycznie, kurwa) w stronę czytelników sprawił, że poddam "Wosk" recenzji. Argument jest jeszcze jeden, nie wiem czy nie najważniejszy. To EP-ka czytaj sześć numerów, a ja nie mam wiele czasu bo zaraz cisnę z rodziną na urlop. Leniuch...

RECENZJA: Łona i Webber "Nawiasem mówiąc"

Dobry wieczór! Asertywnie dziś bo nie toleruję, ba! nienawidzę reklam i całego tego medialnego szumu. Złowrogie szkodniki myślą chyba, że łykam tą propagandę i zahipnotyzowany biegam po sklepach w poszukiwaniu ichniego szczęścia. No, nie biegam, nie mam hajsu czasu. I gdyby nie konsola do gier, którą odpalam od wielkiego dzwonu to czterdziestocalowy odbiornik ustawiony vis a vis mojej kanapy już dawno wybyłby stąd. Radia w aucie już nie mam. Nawiasem mówiąc najzabawniejsze są reklamy specyfików na potencje. Chyba jako jedyne serwując quazimetaforyczny przekaz wymagają od odbiorcy minimum intelektu. Podkreślam, minimum. Dlaczego teraz o tym piszę? Bo kolejne LP reprezentantów Szczecina w 'wymaganiach sprzętowych' ma zapisane: rozum, dystans i poczucie humoru. Ambitny rap?

RECENZJA: Kear Deluks "22"

Heh, pisanie recenzji rap płyt przypomina czyszczenie maksymalnie upaskudzonej klawiatury od komputera i tego syfu, który latami zalega pod klawiszami. Praca to czasochłonna jeśli chcesz zrobić to dobrze, efektu raczej nie widać, pozostaje jedynie satysfakcja, że pisać można płynnie - dosłownie i w przenośni. Z drugiej mani musisz to robić, bo jeśli przez pewien czas odpuścisz to brud Cię zaleje - dosłownie i w przenośni. Kear Deluks czy jak wolisz Obywatel MC wjechał z nowym materiałem "22" - dosłownie. Ból dupy spowodowany odpuszczeniem recenzji "Getta Deluks", który miałem przez pewien czas był na tyle okazały, że tego albumu po prostu olać nie mogłem - w przenośni. 




RECENZJA: AprAxjA "Części wspólne"

Dzień dobry, cześć. Hipsterka w rapgrze to pisanie recenzji albumów, których nikt nie słucha i słuchanie płyt, o których nikt nie napisze. Czy dotyczy to "Części wspólnych"? - zapytasz. Mam nadzieję, że nie ale ryzyko, że ten materiał przejdzie bez echa w natłoku panującym na scenie jest stosunkowo wysokie. Dlatego cytując klasyka "powiedz na osiedlu, że wyszła nowa płyta, po prostu dobra płyta na dobrych kurwa bitach!". I nie chodzi tutaj przecież o zdobywanie szczytów na Olisie i zastępów groupies, choć ziomale pewnie by się nie obrazili. Sednem sprawy jest udostępnienie najprostszej formy komunikacji pomiędzy MC, a membraną Twojego audio - to moja rola. Napisałem recenzję, przeczytasz?


BEKA: Czego nie warto wiedzieć o rapie #3

Siemano Dzieciaki! Gdybym zapytał Was co łączy skity obecne od lat na rapowych krążkach, filmiki w opcji Q&A publikowane na kanałach najpopularniejszych YouTube-rów z serią tekstów "Czego nie warto wiedzieć o rapie" na RBB? To proste, każda z powyższych aktywności stanowi tylko i aż wypełnienie dla treści podstawowej. Nie boję się do tego przyznać bo nie jestem hipokrytą. Ponadto częstotliwość tych tekstów jest rzadsza niż rzadsza, a zakładka "Beka!" od dłuższego czasu wieje nudą więc nie marudź tylko łap dziesięć najbardziej "gorących" niusów z polskiego rap podwórka. Nie polecam, elo!


RECENZJA: Matis i DJ Lem "Getto umysłu"

Siemasz! Zupełnie bez znaczenia jest fakt, że "Getto umysłu" miało premierę w zeszłym roku. Praktyka na RBB jest taka, że jeżeli wygrzebie jakiś kozacki album nawet z obrośniętych gęstym kurzem lat dziewięćdziesiątych, którego dotychczas nie słyszałem (mało prawdopodobne) to również sieknę recenzję. A co! Kiedyś już o tym pisałem, także bez dubli. Matis to original rudeboy ze Świętego Miasta, reprezentant CentrumStrony, z którą wygrał pierwszą edycję ŻywegoRapu. Mocny zajawkowicz, MC i producent w jednej osobie wspierany przez DJ Lema puszcza w eter boombap rodem z lat dziewięćdziesiątych, który buja jak siemasz. Zapachniało stara szkołą? I słusznie! Sprawdzaj...



RANKING: 33 najdroższe rapowe płyty CD | 2016

Siemasz! Kiedy jacyś trzeciorzędni znajomi dowiadują się, że prowadzę bloga z zaciekawieniem pytają - Łukasz, ile na tym zarobiłeś? Hmm... czekaj niech policzę. Nic! Kur**! Wtedy zazwyczaj jedna sekunda zamienia zaciekawienie w konsternacje i po chwili niezręcznego milczenia pada kolejne pytanie - To po co to robisz? I tutaj zawsze mam dylemat, czy tłumaczyć głąbom, że nie wszystko dla hajsu, a moc zajawki to piękna sprawa. Czy też odpuścić i skontrować - A co u Ciebie? Pozornie błaha scenka, a pokazuje jak nam się w dupach poprzewracało. A tobie ile zapłacili za przeczytanie ostatniej książki lub spacer z rodziną? Nic? To po co to robisz? 

ANKIETA SŁUCHACZA #13: Jakub "Grędziu" Gręda

Rap kolekcjonerzy baczność! Oto na RBB wjeżdża najnowsza ankieta słuchacza, której tym razem poddał się Grędziu. Postać nietuzinkowa, od kilkunastu lat aktywnie związana z kulturą hip hop, kolekcjoner rap kaset i winyli, tancerz. Jak sam o sobie mówi "Urodziłem się, by tańczyć. Tańczę by latać". Wysoce utalentowany oraz utytułowany człowiek, miłośnik 'starej szkoły', który jak mało kto poznał moc słowa 'zajawka' i poświęcił swoje życie pasji. Kilkukrotny Mistrz Świata i kilkunastokrotny Mistrz Polski, po prostu Grędziu! Zapraszam!

RECENZJA: Kolorofonia "Podziemny kanał, co..."

Kwiecień 2016. Raport z pierwszej linii frontu. Rap jest coraz trudniej definiowalny, dynamiczny przyrost ochotników do walki z mikrofonem w dłoni znacząco obniżył morale oraz poziom wyszkolenia naszych jednostek. Ilość w nieznacznym stopniu przełożyła się na jakość. Tymczasem popkulturowy oponent coraz mocniej depcze nam po piętach skutecznie stosując podstępną "medialną sieczkę". Wśród poborowych próżno szukać następców najwybitniejszych dostojników rapowego oręża. Prawdę mówiąc większość z nich nie sprostała fali, amatorzy. Co gorsza weterani coraz mocniej odczuwają deficyt amunicji, a ich kondycja na polu bitwy pozostawia wiele do życzenia. Wróg jest coraz bliżej, czy jest jeszcze nadzieja?

RECENZJA: Pluto "Wschód i zachód"

My, ludzie, społeczeństwo, naród, cywilizacja tępych dzid. Niczym bezmózgie bydlęcia daliśmy narzucić sobie pseudowartości i wkręcić w sztucznie montowane konflikty między dobrem, a złem, czarnym, a białym, miłością, a nienawiścią. Kto jest kim? Gdzie prawdziwy Polak, a gdzie Europejczyk? I kto finalnie zarządza tą szuflandią? Bekę cisną z nas opór kiedy widzą jak plujemy na siebie jadem, nie otrzymując w zamian nic. No chyba, że parę groszy miesięcznie jak masz kryjana i tęgą bidę na chacie. Dlatego ustawiałbym nas dziesiątkami w szeregu i grupowo wymierzał soczystego liścia na odmuł w nadziei, że choć nieliczni otworzą oczy. Dlaczego o tym piszę? Na bloki wjechał Pluto z nowym materiałem. To symboliczny kop na mordę dla wszystkich zamulonych. Nie, nie jestem wszechwiedzącym zadufanym we własnej dupie mentorem. Po prostu "za dużo widzę i czasami mi rozsadza głowę" dlatego o tym piszę.

RECENZJA: Flaszki i Szlugi "Nareszcie"

5! Długo myślałem nad tym jaką formę nadać recenzji poświęconej tak oryginalnej rzeczy jak "Nareszcie" FiS. Nie chciałem robić tego tak po prostu, zwyczajnie. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że mógłbym tutaj uskuteczniać dowolnej maści bełkot, mianując go tekstem dla ambitnych z pozorowanym drugim dnem oraz ukrytymi pseudometaforami. Czytając to, nie zrozumielibyście ani słowa ale paradoksalnie to ja zasiadłbym na przysłowiowym piedestale jako ą, ę "niezależny twórca". Skłamałbym gdybym napisał, że początkowo testując ten materiał nie miałem podobnych odczuć. W rezultacie myślę, że udało mi się dokopać do sedna sprawy po drodze otwierając kilka zamków. Fakt, niektóre z nich... wytrychem. 

RECENZJA: Polska Wersja "Notabene"

Siemasz! Pisząc recenzję "Powrotu do przeszłości" PW przeszło dwa lata temu nie przypuszczałem, że ten album 'zostanie ze mną' aż po dziś dzień. Tymczasem dwadzieścia sześć miesięcy później Jano i Hinol na stałe zagościli na mojej playliście trwale wpisując się do kanonu stołecznych rap klasyków. Tak się teraz porobiło, że w życiu częściej aniżeli na premiery płyt czekam, aż zobaczę mojego syna po pracy lub przyjdzie wiosna, przyszła. Tym razem było nieco inaczej. Przeciągająca się premiera "Notabene" i mocne single promujące album powodowały we mnie coraz większy głód rap nagrań spod szyldu PW oraz co gorsza mimowolny wzrost oczekiwań co do tego projektu. I o ile nerwowe przebieranie nogami przypomniało mi sentymentalne, złote lata rodzimej rapgry, to rosnące wymagania mogły w efekcie okazać się odpowiednikiem góry lodowej, na której swoją przygodę zakończył Titanic.


RECENZJA: Synowie Rapu "Spowiedź bliźniaków"

Ile prawdy, ile pudrowanego bajkopisarstwa, a ile najczystszego pod słońcem farmazonu jest na rapowych krążkach od mainstreamu po podziemie? Zastanawiałeś się kiedyś czy łykasz to hurtem jak stare baby cukier w promocji z dyskontowych półek? Wiem, czasami naprawdę trudno to wyczuć. Te teledyski, groźne miny, hajs, dupy, narkotyki, fury, kominiarki, swagi, rurki i chuj wie co jeszcze potrafią zbić słuchacza z pantałyku. Sam nieraz dałem się nabrać i pewnie gdybyśmy znali prawdę nasze playlisty mogłyby zmienić się nie do poznania. Dlaczego o tym piszę? Bo rapgra choć wyposażona z zasady w określony kodeks moralny (#prehistoria) coraz bardziej przypomina dancing w remizie strażackiej lub co gorsza kiermasz, gdzie nieważne co i jak byle szybko opierdolić fanty. Jestem tym zmęczony... Synowie Rapu na odmułę? Zobaczymy...

RANKING: 50 najlepszych rap tracków na trening

Muzyka 'niebylejaka' odpowiednio kierunkowana potrafi czynić cuda na nowo defragmentując personalną piramidę wartości, czy też w sposób niewyjaśniony podnosić dupy z foteli nawet najbardziej zatwardziałych malkontentów. Mało tego, może być również synonimem wiadra na emocjonalne wymioty podstawionego w najbardziej krytycznym momencie. Niestety, adresowana niewłaściwie potrafi być autodestrukcyjna. Pozwolisz, że skupię się dzisiaj na pozytywnych dla człowieka i jego otoczenia aspektach tego zjawiska. Nie będzie to zestawienie utworów traktujących wprost o wyciskaniu sztangi, choć mam ogromny szacunek dla wszystkich atletów bo sam ostatni raz na siłowni byłem w 1999 roku, kwadrans. Będzie to raczej zbiór motywatorów dających energię, moc i zachętę do wszelkiej aktywności fizycznej, do życia. Dlatego zostaw te chipsy i testuj 50 specjalnie wyselekcjonowanych smakołyków.



RECENZJA: Lesuaff "After party"

Siemasz! Premiera październik 2014, recenzja luty 2016. O.C.B. - zapytasz. Objaśniam, wyjaśniam. Otóż na "After party" Lesuaffa trafiłem pod koniec minionego roku więc w praktyce ten termin traktuję jako swoiste 'otwarcie'. Zresztą jakież znaczenie ma ta data, skoro z morza przeciętności wyłowiłem perłę? Tymczasem na scenie podaż kilkukrotnie przewyższa popyt, a skutkiem ubocznym tego zjawiska jest między innymi ból dupy, który mam wiedząc jak wiele wartościowych LP przechodzi mi koło nosa w natłoku tego badziewia. Pstryk, recenzję będę pisał, a Ty będziesz czytał... do końca. 



RECENZJA: elQuatro "Nagrania"

Siemasz! Dzisiaj na tapecie ekipa elQuatro, znasz może? Spokojnie, ja też nie. Tym większa moja ochota, żeby przybliżyć sobie i przede wszystkim Wam ten tytuł. Dlatego usiądź wygodnie w fotelu, rozluźnij kończyny czy co tam chcesz i czytaj. Wyobraź sobie rap na patencie opór odległym od tego inspirowanego plikami systemowymi na dysku twardym (raper.jpg), który jednocześnie umiejętnie kładzie lachę na ogólnopolską, techni-kolorową wojenkę oraz czysto rzemieślnicze podejście do pasji. "To czas na elQuatro ziooom".








RECENZJA: Rest "Wiara, nadzieja, miłość"

Siemasz! Bez względu na to czy rapgra to dla Ciebie jazda typowo niuskulowa czy też wychował Cię "Skandal" przyznasz, że DIX37 to dziś marka, Czyż nie? Rest z angielskiego znaczy odpoczynek, a wiara, nadzieja i miłość to fundament. Wprost rzecz ujmując zrobiłem sobie wolne, żeby napisać o rzeczach ważnych, wartościowych i złapać dystans. Okazja ku temu wyśmienita, od premiery "W.N.M." minęło dwa miesiące, kurz opadł, a fanfary ucichły więc czas złapać za pióro i stestować nowy towar. Zapraszam do lektury. 









RECENZJA: Guzior "ylloM"

Siemasz, cześć. Dziś to celebrytki robią intro i skity do rap tracków reklamując pastę do zębów, środek na hemoroidy i grom wie co jeszcze #youtube. Bogu dziękować znikają z moich oczu po pięciu sekundach i wszystko jest w porządku. Nie kuźwa, nie jest. W efekcie okazuje się, że te młode damy bardzo często mają lepsze flow i więcej charyzmy niż autorzy rap nagrań rocznik 2015. Zgorzkniałem? Bezwzględnie dlatego dajcie coś nowego zanim Riedel, Geppert i Kaczmarski na stałe przejmą mój głośnik. Czek, czek, czekaj. A to kto? Zza gęstych kłębów dymu wyłania się postać przewijając "ten słodki dym, co otumania mi zmysły, w moim tle gra muzyka, na czele pomykam i tylu statystów". Ba, jadziem. Siemasz Guzior! Recenzja! Pstryk!