RECENZJA: ZETENWUPE "Bejbo"

Siedzę w domu przesłuchałem wszystkie płyty. Wieczór, rzucam lewym okiem na stojak z lekko przykurzoną polską rap klasyką na kompaktach, ukształtowała mnie w kooperacji z moją drugą połową. Prawe oko przycina nieuchronnie zbliżający się deficyt alkoholu w butelce równolegle śląc jasny komunikat do mózgu czy na tym dziś poprzestaniemy. Tak, nie przygotowałem się... do recenzji też ale coraz bardziej odpowiada mi taka forma. I zanim pociśniesz mi złap te trzy składowe odnoszące się do dzisiejszego albumu bo chcę to zrobić inaczej Bejbo! Nielegal ZETENWUPE ogarnąłem dość późno bo gdzieś na przełomie minionego roku. Może to i lepiej bo gdybym wtedy (2012) widział to co dzisiaj wiem symbolicznie wyjebałbym 1/3 nagrań za okno. Dlaczego? Poprzeczka wędruje w górę, nie mam już czasu na przeciętniaków. Siedzę w domu przesłuchałem wszystkie płyty. Wieczór, rzucam lewym okiem na stojak z lekko przykurzoną polską rap klasyką na kompaktach, ukształtowała mnie... przeczytaj raz jeszcze... zrozumiesz.