RECENZJA: Flaszki i Szlugi "Chyba na pewno"

Siemasz! Podziemie nie przestaje zaskakiwać. Sam Król Świata wysyła mi demo do sprawdzenia, które właściwie natychmiast trafia na odsłuch. Wszakże nazwa zobowiązuje, "Flaszki i Szlugi" człowieku! A jako, że od pewnego czasu mainstream zatrważa mnie swoją przewidywalnością zgłaszam permanentne zapotrzebowanie na dobre zwrotki. Problem polega na tym, że najpierw należy odseparować coraz liczniejsze grono łaków, którzy wpadli na bądź co bądź idiotyczny pomysł i... chwycili za mikrofon, bitmaszynę czy crossfader. Nieważne, łak to łak, także beka z lamusów. Do "Chyba na pewno" podszedłem z właściwą dla siebie rezerwą i sceptycyzmem. Jak się później okazało zupełnie niepotrzebnie... sprawdź recenzję.








Kiedy dość skąpo wydany fizyk trafił w moje ręce byłem przekonany, że to jakiś kolejny rap kabaret w opcji Pan Japa wiecznie żywy i takie tam ale nie oceniaj książki po... wiadomka! Zobaczmy co kryje się pod tajemniczą żółtą serwetką. Play, poszło. Flaszki i Szlugi to braterski duet z Suchowoli, czyli Król Świata (MC) plus Dźwiękowy Koleżka (producent).

01. Intro
02. Alergia feat. Abel, Bebsky Mops
03. Jestm Plakiem
04. Je**ny
05. Vincent Vega
06. Mowa instant
07. Czapki z daszkiem
08. Idą roboty
09. Mia Wallace
10. W plecy

Pozornie mogłoby się wydawać, że recenzja albumu zawierającego dziesięć numerów napiszę się sama, łatwizna? Ni chuja, nie tym razem. Węzeł gordyjski z dziesięcioma supłami, czy też international level w dziecięciu na wyjeździe, a koniec końców dyszka do dyszki i brzęczą kieliszki... przecież flaszki i szlugi na tapecie. Analogie jak najbardziej trafne ale... od początku. Do lektury "Chyba na pewno" podbiłem na sucho; pierwotnie nie zawracając sobie dupy kim są 'flaszki', a po co te 'szlugi' i w ogóle O.C.B #królświata. Przecież za moment chyba na pewno produkcja ta trafiłaby do rapowej utylizacji. Boom! Pierwsze dźwięki postawiły mnie do pionu fundując jednocześnie solidną blachę na odmuł. Jak mogłem się tak pomylić? Wszak podziemie nie przestaje mnie zaskakiwać. Do meritum...


"Styl, flow, oryginalność i dużo pracy, tu nic nie ma za darmo". Follow-up do Eldoki jest zupełnie nieprzypadkowy, otóż cytat ten towarzyszył mi właściwie przez cały okres testowania materiału autorstwa Flaszek i Szlugów. Jak w ryj oddaje charakter tej produkcji. Już pierwsze wersy dowodzą, że mamy do czynienia ze światłymi młody ludźmi, którzy mają konkretny pomysł na siebie odziany w niesztampową stylówę. Tutaj naprawdę wszystko się zgadza. Król Świata - MC w największym stopniu zarządzający mikrofonem to najczystszej maści przekot. Ziomek wyróżnia się oryginalnym, wielowymiarowym flow pozwalającym na przyśpieszenia, swobodną zabawę słowem, hasztagi, przecinki - jednym słowem... dzieję się! Technika? Prawdopodobnie Król Świata nie jest jeszcze Mistrzem Świata w nawijaniu na czas ale tu naprawdę nie chodzi o to, by być szybszym od Eminema. Serio! Pomimo tak bogatego warsztatu po stronie atutów rapera zapisać można przede wszystkich inteligencję i poczucie humoru nie pozbawione dystansu do siebie i do świata też. Atrybuty występujące w śladowych ilościach na rodzimej rap scenie.


"-ty diler ta z gównem na twarzy w opór
-to moja żona
-nie zmieniaj tematu ziomuś"

Cytowany fragment pochodzi z utworu "Mia Wallace". To wprawny storytelling oparty na fabule kultowego Pulp Fiction. Ogólnie rzecz ujmując "Chyba na pewno" wydaję się być kompletną, a zarazem bardzo równą produkcją. "Alergia" z gościnnym udziałem Abla i B. Mopsa wysuwa się nieco przed szereg aspirując do miana bengiera ubranego w duży cudzysłów. W jednej linii z nim stoi również kapitalne "Jestm Plakiem"; rzecz o przypadłościach i kompleksach Polaczków. Jakby co "willa tylko z jebanymi kolumnami". Nie mogę również przejść bez komentarza obok "pochwały" dla coraz popularniejszej nowomowy zainspirowanej angielszczyzną w "Mowie instant" (cytat poniżej). Tak naprawdę to o każdym numerze napisać można osobny tekst, głównie ze względu na ich złożoność ale nie o to dzisiaj biega.

"To jest show last minute after party backstage
Jestem celebrytą! Joke! Wcale nie jestem. Yo!"

Tymczasem Dźwiękowy Koleżka klepie bity, że aż strach z wdziękiem prezentując pełne spektrum możliwości i umiejętności. Njuskul, oldskul wraz z odgłosami otaczającego świata wrzucone do blendera tworzą konstrukcję muzyczną (tak, to dobre określenie!) zupełnie kompatybilną z wokalem brata. Co przeto najistotniejsze. Nawet znielubione przeze mnie modulacje wokali ubrane w nienachalną stylistykę są do strawienia. Ponadto patent pod tytułem "jeden numer, dwa bity" jak między innymi we wspomnianym "Jestm Plakiem" zdaję się pozytywnie wpływać na zróżnicowanie brzmień tego wszakże krótkiego LP. Koniec końców bezwzględnie brat dorównuje poziomem bratu. Jeden drugiemu, Tak na marginesie... zawsze chciałem mieć brata.

Dobra, żeby nie puścić pawia od ilości cukru omówmy teraz słabe strony FiS.. Mmm... Tia... Czek czek czekaj! Kurwa!? Nie widzę! Serio. Uwielbiam sytuacje, w których ludzie znikąd tak dobrym materiałem wystawiają cenzurkę bądź co bądź mizernej rap scenie. Żałuję tylko, że dopiero teraz dowiedziałem się o ich istnieniu. Wiesz internet, wirtualna wioska, tak blisko, a tak daleko #Suchowola. A zaległości nadrobię szybciej niż myślisz. Szczerze nie cierpię recenzji w opcji laurki och i ach = słodkie pierdzenie ale tutaj naprawdę nie było się do czego przypierdolić. Ponadto zupełnie naturalnie z jaźwy nie schodzi mi uśmiech na myśl, że bracia z Podlasia zafundowali mnie i słuchaczom taki sztos. Dlatego zrobię to pierwszy raz, z premedytacją i pełną stanowczością 10/10, aplaus kurwa!




Mainstream ssie!
Tazz RBB | tazz@rapbiznes.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz