Siemasz! Sytuacja, rozmawiam ostatnio z ziomem i leci taka rozkiminka - Co lub kto łączy rap i stand-up? - pytam go bo nudno, a tekst będzie o tym. Zdegustowany spojrzał na mnie i burknął - Jakaś podpowiedź? Myślałem, że będzie wiedział bo kojarzy typa i zna temat ale ok, pytanie jest dość ogólne więc podpowiadam. Inicjały NK! - wystrzeliłem. Ziomuś lekko zmrużywszy oczy podrapał się po głowie i rzekł - Nasza klasa? Taka sytuacja, morału nie będzie, a teraz na scenę wjeżdża Northim Kismajes, który poddał się ankiecie słuchacza. Zapraszam na siódmą odsłonę cyklu. Zdrówka!
1. Przedstaw się.
Northim Kismajes. Jak mówi prawie-klasyk: jestem bloggerem i robię "klik, klik". Ja mam swój styl i zajebisty nick. W gruncie rzeczy piszę nieco o rapie i stand-upie.
2. Rap z Europy czy zza oceanu?
Zza oceanu. Chociaż na tyle lubię to nasze bajorko, że na Popkillerze piszę głównie o polskim. Myślę, że "guilty pleasure" to dobre określenie.
3. Album życia / ulubiony artysta.
To zabawne, bo o ile gatunkiem zdecydowanie dominującym w moich słuchawkach jest hip-hop, tak moim ulubionym albumem [of ALL TIME - dop. Kanye] jest "Demon Days" Gorillaz. Co za tym idzie, jestem wielkim fanem Damona Albarna. Jeżeli chodzi już o sam rap, to absolutnie uwielbiam Eminema i Commona. Do tej pory się zastanawiam czy wolę "Be" czy "MMLP"/"SSLP", ale z czasem dochodzę do wniosku, że chyba ze Slimem jest mi jednak bardziej po drodze.
4. Koncert czy rap w słuchawkach?
Rap w słuchawkach. Jestem domatorem, nie lubię tłumów, nie lubię gdy muzyka gra tak głośno, że aż plączą mi się kiszki w brzuchu. Koncerty są fajne, ale w jakichś rozsądnych odstępach czasowych, nie jestem spędowym zwierzęciem.
5. Wkurwia mnie....
Za długo by wymieniać. Ale najbardziej chyba wkurwia mnie to, że tyle rzeczy mnie wkurwia.
6. Ostatnio jaram się....
Zwrotką Łony na Hot16Challenge. A kiedy sprawdzę singiel Afro Kolektywu, który miał ukazać się wczoraj, to będę jarał się nim.
7. Stosunek do hiphopolo?
Zawsze broniłem dawnego UMC. Przynajmniej Ascetoholix, Meza i Owala. Wynalazki typu Verba czy Jeden Osiem L nigdy mnie nie interesowały i omijałem je szerokim łukiem. Kariera wyżej wymienionych nie potoczyła się zbyt dobrze, ale to głównie ich wina. W moich oczach mieli niegdyś szansę na powrót do łask hip-hopowców. Należy sobie tylko zadać pytanie, czy ja na ich miejscu rzeczywiście chciałbym być częścią tej sceny? Poza tym nie lubię terminu "hip-hopolo". Uważam, że bliżej mu do ulicznych wygrzewów - w końcu jakie społeczeństwo taka "muzyka ludowa". Mezo, Owal czy Doniu nie wydają mi się reprezentatywni dla naszego narodu, ale już ci niby otwarci raperzyści o mentalności ortalionu jakoś mi pasują do tego obrazu. Wypić parę piw na przystanku z kolegami, pozaczepiać przechodzące laski, wykłócać się ze strażą miejską, że to kulturalne picie więc wypierdalać, pójść na dyskotekę i bujać się tam do rytmów DJ-a Tiesto i Weekendu... "Ja tak normalnie to tego nie słucham, tylko po pijaku", mówią jedni. "A do czego innego miałbym się bawić, co? Do chorałów gregoriańskich?", mówią drudzy. A ja jestem tylko narratorem.
8. Poza rapem....
Rozumiem, że chodzi o muzykę. Staram się słuchać wszystkiego po trochu, ale wiadomo jak z tym jest. Natomiast "odkryłem" ostatnio Townesa van Zandta, fantastyczne Country. Takie "Lungs" czy "Waiting Around to Die" to mocniejsze strzały od większości rzeczy jakimi uraczył nas ostatnio hip-hop.
9. Uwielbiam tego bloga bo...
...ja na nim jestem. To oczywiste.
10. Kilka słów na dowolny temat.
Nie bądźcie chujami dla innych. Po co to komu? Dzięki.
1. Przedstaw się.
Northim Kismajes. Jak mówi prawie-klasyk: jestem bloggerem i robię "klik, klik". Ja mam swój styl i zajebisty nick. W gruncie rzeczy piszę nieco o rapie i stand-upie.
2. Rap z Europy czy zza oceanu?
Zza oceanu. Chociaż na tyle lubię to nasze bajorko, że na Popkillerze piszę głównie o polskim. Myślę, że "guilty pleasure" to dobre określenie.
3. Album życia / ulubiony artysta.
To zabawne, bo o ile gatunkiem zdecydowanie dominującym w moich słuchawkach jest hip-hop, tak moim ulubionym albumem [of ALL TIME - dop. Kanye] jest "Demon Days" Gorillaz. Co za tym idzie, jestem wielkim fanem Damona Albarna. Jeżeli chodzi już o sam rap, to absolutnie uwielbiam Eminema i Commona. Do tej pory się zastanawiam czy wolę "Be" czy "MMLP"/"SSLP", ale z czasem dochodzę do wniosku, że chyba ze Slimem jest mi jednak bardziej po drodze.
4. Koncert czy rap w słuchawkach?
Rap w słuchawkach. Jestem domatorem, nie lubię tłumów, nie lubię gdy muzyka gra tak głośno, że aż plączą mi się kiszki w brzuchu. Koncerty są fajne, ale w jakichś rozsądnych odstępach czasowych, nie jestem spędowym zwierzęciem.
5. Wkurwia mnie....
Za długo by wymieniać. Ale najbardziej chyba wkurwia mnie to, że tyle rzeczy mnie wkurwia.
6. Ostatnio jaram się....
Zwrotką Łony na Hot16Challenge. A kiedy sprawdzę singiel Afro Kolektywu, który miał ukazać się wczoraj, to będę jarał się nim.
7. Stosunek do hiphopolo?
Zawsze broniłem dawnego UMC. Przynajmniej Ascetoholix, Meza i Owala. Wynalazki typu Verba czy Jeden Osiem L nigdy mnie nie interesowały i omijałem je szerokim łukiem. Kariera wyżej wymienionych nie potoczyła się zbyt dobrze, ale to głównie ich wina. W moich oczach mieli niegdyś szansę na powrót do łask hip-hopowców. Należy sobie tylko zadać pytanie, czy ja na ich miejscu rzeczywiście chciałbym być częścią tej sceny? Poza tym nie lubię terminu "hip-hopolo". Uważam, że bliżej mu do ulicznych wygrzewów - w końcu jakie społeczeństwo taka "muzyka ludowa". Mezo, Owal czy Doniu nie wydają mi się reprezentatywni dla naszego narodu, ale już ci niby otwarci raperzyści o mentalności ortalionu jakoś mi pasują do tego obrazu. Wypić parę piw na przystanku z kolegami, pozaczepiać przechodzące laski, wykłócać się ze strażą miejską, że to kulturalne picie więc wypierdalać, pójść na dyskotekę i bujać się tam do rytmów DJ-a Tiesto i Weekendu... "Ja tak normalnie to tego nie słucham, tylko po pijaku", mówią jedni. "A do czego innego miałbym się bawić, co? Do chorałów gregoriańskich?", mówią drudzy. A ja jestem tylko narratorem.
8. Poza rapem....
Rozumiem, że chodzi o muzykę. Staram się słuchać wszystkiego po trochu, ale wiadomo jak z tym jest. Natomiast "odkryłem" ostatnio Townesa van Zandta, fantastyczne Country. Takie "Lungs" czy "Waiting Around to Die" to mocniejsze strzały od większości rzeczy jakimi uraczył nas ostatnio hip-hop.
9. Uwielbiam tego bloga bo...
...ja na nim jestem. To oczywiste.
10. Kilka słów na dowolny temat.
Nie bądźcie chujami dla innych. Po co to komu? Dzięki.
[zachowana została oryginalna pisownia]
Dobrej nocy!
Tazz RBB | tazz@rapbiznes.com
a gdzie jakie amerykańskie rapy dla mnie ? sie pytam :D !
OdpowiedzUsuńRecenzja "Boom Bap Boogie" ukaże się niebawem. To przynajmniej brzmi po amerykańsku.
Usuń