RECENZJA: Hudy HZD "Historie z dna"

Emanko, ruszamy z kolejną recenzją. Tym razem pod lupę bierzemy drugie solo HZD opatrzone tytułem "Historie z dna". To materiał wydany w bieżącym roku nakładem Diil Records, gościnnie na płycie Hudego wspierają między innymi Onar, Siwers, Tomiko, Kosi i Ero z JWP. Aaaale do rzeczy...













Z Hudym jest taki temat, że zawsze jakoś podchodził mi jako raper. Mimo, że młody i niedoświadczony słychać było, że niesie prawdę i wie o czym nawija. Przyznam szczerze, że bardziej niż jego poprzednie solo "Wykorzystana chwila" jarałem się featuringami HZD na innych albumach. I tak pozwolicie, że przypomnę kilka gościnnych sztosów Hudego:

Wracając do "Historii z dna" to kupiłem je właściwie w ciemno, wcześniej tylko raz czy dwa sprawdzając na YT singiel o tym samym tytule. Nieczęsto mi się to zdarza ale jak już wcześniej pisałem mam sentyment do Zwykłego Dzieciaka. Czy się rozczarowałem? Czytaj o tym dalej, dziś jestem już po kilkudziesięciokrotnym przesłuchaniu albumu i mam wyrobioną opinie na jego temat.

Już po pierwszym odsłuchu albumu słychać, że HZD zaliczył niemały progres, zarówno jeśli chodzi o treści jak i przede wszystkim o flow. Kwadratowe szesnastki z "Wykorzystanej chwili" zastąpił konkretnymi punchami podpartymi solidną zawartością merytoryczną i niezwykła pewnością siebie. Tutaj od razu przychodzi mi na myśl fragment tekstu z tej płyty idealnie opisujący sytuację "piszę te rymy od dawna, lecz nie jestem jak dawniej". Okazuje się, że Hudzielec potrafi pięknie popłynąć na bicie tak jak przede wszystkim w tracku Tlen (feat. Onar) (mój ulubiony z tej płyty) ale także Zrób to (feat. WDZ) czy też Spłoń (feat. Ero JWP). Do tego nie są to przeboje o imprezkach, a w znacznej mierze poruszają istotne kwestię. Na albumie wyraźnie widoczny jest wątek religijny, o którym HZD opowiada na trackach Mój Boże i Myślisz? (feat. Jasiek MBH) - bardzo ciekawe, refleksyjne numery. Delikatnym minusem jest fakt, że płyta jest nieco nierówna. Zdarzają się słabsze zwrotki i delikatnie zaburza to dobrą ogólną ocenę.

Ponadto ta płyta nie byłaby taka gdyby nie przekozackie bity. Za większość z nich odpowiedzialni są: Szwed SWD, Wrotas i Szczur.  Aha, jest jeszcze niejaki Radek O., który bitem do kawałka Tlen (feat. Onar) rozjebał konkurencje. Te biciwo tak buja, że głową można gwoździe wbijać. Co tu będę nawijał - beat morderca.

Reasumując "Historie z dna" to solidny i przemyślany materiał od Hudego. Bardzo dobre produkcje muzyczne wzbogacone o konkretne flow przekazujące solidną dawkę treści. Czego chcieć więcej? Daj Boże jak najwięcej takich albumów na rodzimej scenie. Ta recenzja nie jest długa ale taka właśnie miała być, ten materiał broni się sam. A co za tym idzie pozytywną recenzją jest sam dla siebie. Moja ocena jest celowo zawyżona, tak na zachętę... bo jeśli Hudzielec utrzyma ten progres to jego trzecie solo rozjebie system.





 

3 komentarze:

  1. Podbijam, dobry materiał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludzie oszalał! :D
    8/10 za "solidny materiał"(tak to twój cytat). Poza oceną, uważam, że sama płyta jest dość wtórna (tematyka na 3/4 płyt ulicznych), gość wypada dużo gorzej od Jaśka z tej samej ekipy, do tego ma niesamowicie dużą wadę wymowy co utrudnia słuchanie.
    Podsumowując nie zgadzam się z recką ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podkreśliłem, że daję ocenę nico na wyrost za progres jaki jaki HZD poczynił w ostatnich latach. Dla mnie to materiał solidny ale wszystko jest oczywiście kwestią gustu. Pomimo, że Hudy mieści się w konwencji rapu ulicznego to wybija się tematyką ponad inne tego rodzaju produkcje. Słyszałeś na tej płycie o tym, żeby "jebać policję" albo "uwolnić złodziei"? Ja nie. Nawiązując do Jaśka MBH to HZD bije go na głowę swoim solo.

      Elo, pozdrawiam.

      Usuń