RECENZJA: Tede "#kurt_rolson"

"Uwaga! Za chwilę zacznie się impreza. Prosimy odsunąć się od głośników gdyż możliwe jest ostre pierdolnięcie. Gotowi? To zapierdalamy." Ten fragment introdukcji do kawałka "Mój klub" (#kurort_rolson), który cytuję tytułem wstępu mogłoby posłużyć za recenzję powyższej produkcji. Ogólnie rzecz ujmując 'pierdolnięcie' to słowo klucz w kontekście jedenastego LP od TDF-a. Dzieje się nadspodziewanie dużo, po "Elliminati", które zutylizowałem po pierwszym odsłuchu ze względu na nieprzyswojenie materiału nic na to nie wskazywało. Natomiast sam "#kurt_rolson" zapowiadał się jeszcze gorzej. Muka, błąd, nieprawda i zaskoczenie całkowite. Jeżeli przymiotnik "pojebany" może mieć również pozytywny oddźwięk to właśnie tym mianem określiłbym powyższy album. Dlaczego? Sprawdź moją recenzję albo posłuchaj nagrań.






TDF się sprzedał! - głosi powszechna opinia. Nuda! To wiedzą przecież wszyscy ale bądź mądry i powiedz mi kto tu się nie sprzedał. Polski rap ponownie gości na łamach Bravo Girl i Kwartalnika Rolniczego, w wirtualnej czasoprzestrzeni Bonus BGC, Pikej i Tiger robią furorę, nawet discopolowcy zaczęli rapować. Pierdolona moda i jej skutki uboczne wolumin 2, chyba nic nie poradzisz.

Czym rzesz jest komercyjność Jacka na tle powyższych wydarzeń? Mało tego, raper zasłużył na order uznania za szczerość, a także uczciwe podejście do koszenia kwitu. Przynajmniej chłopina nie podnosi mocno zawyżonego wskaźnika hipokryzji wśród polskich raperów. "#kurt_rolson" najlepszym dowodem. Poniżej tracklista:

01. FCMT (prod. Sir Mich)
02. Senymenalnie (prod. Sir Mich)
03. Street Wear (prod. Sir Mich)
04. #john_rambo (prod. Sir Mich)
05. Fame Lover (prod. Sir Mich)
06. Mirafiori feat. Danny (prod. Sir Mich)
07. Feat. + introdukcja (prod. Sir Mich)
08. Stworzeni by wygrywać feat. Adam Skaczyk, Seta (prod. Sir Mich)
09. Dom Rapu feat. Mantha (prod. Sir Mich)
10. #DLS (prod. Sir Mich)
11. Kaman' (prod. Sir Mich)
12. CMRT feat. DJ Pete (prod. Sir Mich)
13. Najba muzik feat. Mantha, Seta (prod. Sir Mich)
14. Real HipHop (prod. Sir Mich)
15. Tłek feat. Abel (prod. Sir Mich)
16. Najaraj się Marią feat. Seta (prod. Sir Mich)
17. J23 (prod. Sir Mich)
18. Trinity (prod. Sir Mich)
19. Słak Kogz Dupy (prod. Sir Mich)
20. Warszawa da ci fejm (prod. Sir Mich)
21. Kara'van (prod. Sir Mich)
22. Sekretna Socjeta feat. Wiktor Filip (prod. Sir Mich)
23. Nic nie jest na zawsze feat. Adam Tkaczyk, Grzegorz Skawiński (prod. Sir Mich)
24. Fryderyk_chopin (prod. Sir Mich)
25. To coś feat. DJ Tuniziano (prod. Sir Mich)
26. #gimb_money feat. Seta (prod. Młody Grzech)

Obrodziło! Album dwupłytowy. dwadzieścia sześć numerów, bez skitów, bez przerywników - najczystsze pierdolnięcie jak już nadmieniłem wcześniej. Na bitach Sir Michu (w 99%), na majku TDF. Jadziem! O ile dwa pierwsze numery "FCMT" oraz "Sentymentalnie" są niczym cisza przed burzą, a wraz ze "Streatwear" przychodzą pierwsze chmury to "#john_rambo" czyni istny rozpierdol #burza. Typowy bengier pod nieco zwolnione tempo, TDF niczym Stallone, a "rapgra to Wietnam". I choć momentami pachnie to klimatem dla gimbów to koniec końców pozostawia pozytywne wrażenie. Rubaszny Tede emanuje pewnością siebie i choć pewnie nigdy mu jej nie brakowało to co poniektórych odbiorców może to przykłuć w ucho. Ze względu na misternie tkane biciwo przez Micha zalecam odsłuch na maksymalnym wolumie. Zwolnienia, cykacze, wystrzały i dziesiątki skrzyżowanych dźwięków - warto je usłyszeć. 

Jeśli wspomniany "#john_rambo" został określony mianem bengiera to "Feat. + introdukcja" jest synonimem lotu po kwasach doprawionych czarną szałwią jeśli wiesz o czym mówię. Jacek tym numerem włożył hejterom kij w dupę mrowisko. To nic innego jak pierdolony hit na lato. Choć tematyka wtórna - 'zwrotki gościnne' przypomnij sobie "Klawizlle" z "Esende Mylffon". Nieważne! Momentami robi się zaskakująco refleksyjnie, przykładem "Dom rapu" - sentymentalna podróż przez poszczególne szczeble rozwoju wytwórni Wielkie Joł. W podobnym klimacie utrzymany jest numer osiem "Stworzeni by wygrywać" - całkiem poprawny numer w oldskulowej konwencji, choć momentami TDF konsekutywnie bełkocze. 

"Już nie pamiętam jak wróżyli mi koniec
mam mamonę, mam Coronę, cytrynkę do niej
i to zdobyte mikrofonem...
i trzęsę rynkiem i pierdolę, jestem w swoim żywiole"

Na mecie CD1 dostajemy kolejne bengiery - "Kaman'" i przede wszystkich "CMRT". Pierwszy to rap o rapie umiarkowanej jakości promowany teledyskiem z mizerną sumą wyświetleń co może potwierdzać moją opinię. Drugi, uff. Mam wątpliwości czy jestem wystarczająco kompetentny, by oceniać tego rodzaju produkcje. Ponownie przywołuję słowo klucz #pierdolnięcie a.k.a. mikstura polskiego bragga i niemieckiego techno w wykonaniu Scootera. Efekt? Koktajl średniej klasy, za dużo coli, za mało wódki.

Szczerze, pomimo kilku zalet omawianego LP przedstawionych powyżej "#kurt_rolson" potrafi zmęczyć. Głównie ze względu na ilość bragga występującego naprzemiennie ze zrzędzeniem Jacka jak to scena na niego pluła, a teraz on im wszystkim pokaże #środkowypalec. Więc albo raper ma na tym punkcie swoisty kompleks albo uważa swoich słuchaczy za imbecyli przez co jest zobligowany powtarzać im swoją wersję wydarzeń co drugą zwrotkę. "Najba muzik" przykładem sztandarowym.

"Kiedyś mówili tu Tede buu Tede bee
dziś mają truskulowy ból dup #TDB
i tak naprawdę kto dziś jest tu TGV?
od DBL lecę styl South Tropez"

Na uwagę zasługuję "Tłek" z gościnnym udziałem Abla/Abela/WTF? Głównie ze względu na nietuzinkowe i niecodzienne odkrycie TDF-a. Otóż tadam, tadam, tadam gołe dupy na klipach sprzedają się najlepiej. Jebłem. Eureka! Jacek otworzyłeś mi oczy. To jeszcze nie koniec ponieważ nie dość, że raper dokonał niebagatelnego odkrycia to oberwało się Donatanowi i jego Słowiankom. Czek, czek, czekaj niech tylko odnajdę w swoim zbiorze "Równonoc" Donatana. Jest! Mam! Tracklista, hmm... numer 14 "Noc Kupały" na majku Tede. Czy mi się wydaję czy ktoś tu sra do własnego gniazda? O.C. kurwa B.? Wiesz coś w ten deseń "ja też rapuję dla hajsu ale mój rap dla hajsu jest lepszy niż Donatana rap dla hajsu" - tak obrazowo dla gimbazy to widzę. 

Na koniec jeszcze o tym co dobre. Na pewno biciwo od Sir Micha do "Słak Kogz Dupy", co prawda zupełnie nie w moim guście ale potrafię docenić solidną robotę. Ponadto nieco infantylny ale zupełnie "do zjedzenie" storytelling "Warszawa da ci fejm" i wiśienka na torcie jaką bez wątpienia jest jeden z numerów kończących album "Kara'van".

Reasumując. TDF zmartwychwstał. Nagrał album, który dał mu drugie życie. Bengiery? Są! Bity mistrz? Są! Kontrowersje? Są. Materiał na rapowy klasyk? Jest! Proste. I choć osobiście "#kurt_rolson" w moim TOP 10 nigdy nie zagości (TOP 50 pewnie również) to z całą pewnością będę do niego wracał bo jest jakiś, ma charakter, styl i nadużywane przeze mnie 'pierdolnięcie'. Dla jednych Jacek to Komercyjny Wieprz dla innych Chopin Rapu. A dla mnie? To osobowość i sumienie polskiej sceny rap. 





Kupuj polskie rap płyty!
Tazz RBB | tazz@rapbiznes.com


5 komentarzy:

  1. dobra płyta i dobra recenzja
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzję fajnie się czyta, ale widzę, że autor chyba nie wszystkie teksty poprawnie zrozumiał. Np. już w przytoczonych cytatach są błędy, powinno być: "dziś mają truskulowy ból dup #TDB" i "mam mamonę, mam Coronę, cytrynkę do niej". Niby detale ale teksty stają się sensowniejsze. Płytę polecam przesłuchać uważnie kilka razy. Można znaleźć wiele smaczków, wieloznaczności i gierek słownych. Nie polecam rapgeniusa. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, cytaty do poprawy. Dzięki za opinię i potwierdzam "#kurt_rolson" to kopalnia wątków, rozkminek i niejednoznaczności. Nie sposób wspomnieć o wszystkich w jednej recenzji. Pozdrawiam!

      Usuń
  3. No tak poprawione, że tam tak właściwie powinno być "dziś mają truskulowy dupy ból #TDB". A te zarzuty o czepianie się Donatana pomimo nagrania u niego delikatnie trącą gimnazjalnym hejtingiem. Zauważmy, że Tede dograł się do jego płyty przed tym jak ruszyło "słowiańskie" szaleństwo. Klipy z cyckami w roli głównej, pierdolenie o słowianach w każdym programie śniadaniowym, linia odzieżowa cepelia style, wersja angielska, slavica, eurowizja itp. Projekt który miał być fajną składanką na oryginalnych bitach stał się fabryką do trzepania kasy i o tym jest właśnie "Tłek". Pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecność Jacka na "Równonocy" była tylko przykładem. Ogólnie rzecz ujmując rozchodzi się o to, że zarówno Donatan jak i TDF mają na swoim koncie ruchy czysto marketingowo-komercyjne. Co prawda TDF-a w śniadaniowej jeszcze nie widziałem ale bywał częstym gościem w nędznych serialach czy programach dla typowego Janusza. Nawet nie neguję tego i odsyłam Cię do drugiego akapitu powyższej recenzji. Wiesz coś w stylu "przyganiał kocioł garnkowi". Obaj taplają się w tym samym błocie polskiej rap sceny, obaj koszą na tym hajs, obaj mają solidną grupę odbiorców swoich produkcji. Więc dlaczego jeden ma być lepszy od drugiego? Koniec końców pozostaje muzyka i słuchacz, który skuma albo O.C.B. albo pozostanie przysłowiowym Januszem. Polemika zawsze w cenie, pozdrawiam.

      Usuń