Alicja Majewska, Anna Treter, Edyta Geppert, Emeli Sande, Alicia Keys, Seweryn Krajewski, Rysiek Riedel, Czesław Niemen, Kayah, Szwagier Kolaska czy Grzegorz Ciechowski. Co łączy wymienione powyżej postacie? Ich muzyka pozwala mi zachować równowagę na mojej playliście. Mija czternasty rok od kiedy właściwie nieprzerwanie rap gra soundtrack do mojego życia. Jak wyglądałbym dziś gdybym przez owe czternaście wiosen katował tylko i wyłącznie rapowe produkcje? Chodziłbym do tyłu, miał stany zaburzenia osobowości i lęki paranoidalne przed zaśnięciem. Chwała Bogu nie zaobserwowałem u siebie podobnych symptomów. Dlaczego? Bo nie samym rapem żyje człowiek...
Jeśli Twoje ziomy uważają, że obcowanie z jakąkolwiek inną niż rap muzyką jest przypałowe oznacza dokładnie to, że oni są przypałowi. Pewnie ostatni film Smarzowskiego uznają za komedię (mała dygresja, byłem wczoraj w kinie). A Ty powinieneś poszukać nowych kumpli bo starzy Cię ograniczają. A nie ma kurwa nic gorszego. Jeśli uważasz, że jedyna słuszna melodia, którą mieli Twoje audio zaczyna się na "r" i kończy na "ap" to jesteś w dużym błędzie. A jako sławetną blachę na odmuł serwuje Ci przekozacki numer Emeli Sande "My kind of love" w wersji live z 2012 roku. Celowo do odsłuchu proponuję wersje koncertową ponieważ dawka emocji jest kilkunatokrotnie większa aniżeli w przypadku teledysku. Numer sieka, zrób to głośniej teraz. Niebywałe umiejętności wokalne brytyjskiej piosenkarki o afrykańskich korzeniach plus niezwykła charyzma i energia stanowi sumę cech, które niszczą system. A proponowany kawałek powinien być tylko prologiem to zapoznania się z pozostałą twórczością Emeli.
Ok, powiesz jeden z drugim, że "nie rozumie po angielsku". Dobra, załóżmy, że na lekcjach angielskiego siedziałeś na oślej ławce, a o translatorze Google nie masz pojęcia. Dlatego też niczym strzał CR7 lecą do Was polskojęzyczne propozycje; "Jaka róża taki cierń" oraz "Nie żałuję" Edyty Geppert. Uwaga! Level zawartości literackiej poszybował w kierunku zenitu i naprawdę zrozumiem jeśli utwory te nie podejdą Ci przy pierwszym odsłuchu bo... nie są łatwe. Zwróć uwagę na zaangażowanie, z którym Pani Edyta wykonuje powyższe piosenki. Nie dalej jak kilka miesięcy wstecz miałem okazję być na koncercie artystki w Białymstoku. Nie przesadzę jeśli powiem, że dawka energetyczna ze sceny dorównuje tej z koncertów WWO w szczytowej formie. Choć oczywiście stylistyka zupełnie inna. Tutaj recital, tam koncert. Dlaczego akurat WWO? Bo ich koncerty w latach 2004-2007 "rozjebywały" najkonkretniej. Kto wówczas bywał ten wie O.C.B.
Idą tropem polskich piosenkarek trafiamy na Alicję Majewską "Odkryjemy miłość nieznaną" i między innymi "Wielki targ". Potężny głos w drobnej kobiecie, ogromna charyzma. Wiesz co? Najważniejsze jest to, że pomimo całkowicie innej retoryki i klimatu proponowanych utworów w stosunku do naszego rapu poruszają on właściwie takie same wartości i nakreślają dokładnie takie same ich postrzeganie. Miłość i szacunek ponad złotówki, bycie bliskim dla bliskich czy umiłowanie dla ojczyzny - czy to nie brzmi znajomo?
Wyjątkowym pokarmem dla duszy są numery Dżemu z Ryśkiem Riedlem na wokalu. Bezdyskusyjnie taka postać jak on zasługuje na odrębny tekst, i to nie jeden. Wybór kilku propozycji muzycznych spod szyldu śląskiego bandu jest właściwie niemożliwe. Zalecam uważne przestudiowanie dyskografii Dżemu. A na zachętę proponuję utwór "Modlitwa III - Pozwól mi" oraz "Sen o Victorii". Dobrym wyjściem do poznania ich historii jest biograficzny i dobrze zagrany film "Skazany na bluesa" w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego.
Często wracam również do przedwojennych warszawskich ballad w wykonaniu Muńka Staszczyka z albumu Szwagierkolaska "Luksus". Jaram się ich specyficznym stołecznym charakterem. Zaś wspomniany Muniek swoim zachrypniętym wokalem idealnie wbija się w klimat warszawskich kamienic. I tak polecam sprawdzić chociażby te pieśni: "Apaszem Stasiek był" czy też "Syn ulicy". Kontynuując temat okresu II Wojny Światowej tekst zakończę na poetycko-patriotyczną nutę. "Biały orzeł" w wykonaniu Natalii Sikory (finalistki jednego z talent show) to kolejna cegła na drodze do budowania naszej tożsamości narodowej i pamięci historycznej. Piękny i wzruszający utwór oddający hołd dzieciom Warszawy z okresu Powstania Warszawskiego.
Reasumując pokazałem Ci fragment mojego poza rapowego świata. Wysoce prawdopodobne jest to, że żadna z moich propozycji nie przypadła Ci do gustu. Bo nawet nie o to chodzi... sukcesem tego tekstu będzie fakt, iż przynajmniej jedna osoba poszuka swojej muzycznej drogi.
P.S. Zdejm klapki!
Jeśli Twoje ziomy uważają, że obcowanie z jakąkolwiek inną niż rap muzyką jest przypałowe oznacza dokładnie to, że oni są przypałowi. Pewnie ostatni film Smarzowskiego uznają za komedię (mała dygresja, byłem wczoraj w kinie). A Ty powinieneś poszukać nowych kumpli bo starzy Cię ograniczają. A nie ma kurwa nic gorszego. Jeśli uważasz, że jedyna słuszna melodia, którą mieli Twoje audio zaczyna się na "r" i kończy na "ap" to jesteś w dużym błędzie. A jako sławetną blachę na odmuł serwuje Ci przekozacki numer Emeli Sande "My kind of love" w wersji live z 2012 roku. Celowo do odsłuchu proponuję wersje koncertową ponieważ dawka emocji jest kilkunatokrotnie większa aniżeli w przypadku teledysku. Numer sieka, zrób to głośniej teraz. Niebywałe umiejętności wokalne brytyjskiej piosenkarki o afrykańskich korzeniach plus niezwykła charyzma i energia stanowi sumę cech, które niszczą system. A proponowany kawałek powinien być tylko prologiem to zapoznania się z pozostałą twórczością Emeli.
Ok, powiesz jeden z drugim, że "nie rozumie po angielsku". Dobra, załóżmy, że na lekcjach angielskiego siedziałeś na oślej ławce, a o translatorze Google nie masz pojęcia. Dlatego też niczym strzał CR7 lecą do Was polskojęzyczne propozycje; "Jaka róża taki cierń" oraz "Nie żałuję" Edyty Geppert. Uwaga! Level zawartości literackiej poszybował w kierunku zenitu i naprawdę zrozumiem jeśli utwory te nie podejdą Ci przy pierwszym odsłuchu bo... nie są łatwe. Zwróć uwagę na zaangażowanie, z którym Pani Edyta wykonuje powyższe piosenki. Nie dalej jak kilka miesięcy wstecz miałem okazję być na koncercie artystki w Białymstoku. Nie przesadzę jeśli powiem, że dawka energetyczna ze sceny dorównuje tej z koncertów WWO w szczytowej formie. Choć oczywiście stylistyka zupełnie inna. Tutaj recital, tam koncert. Dlaczego akurat WWO? Bo ich koncerty w latach 2004-2007 "rozjebywały" najkonkretniej. Kto wówczas bywał ten wie O.C.B.
Idą tropem polskich piosenkarek trafiamy na Alicję Majewską "Odkryjemy miłość nieznaną" i między innymi "Wielki targ". Potężny głos w drobnej kobiecie, ogromna charyzma. Wiesz co? Najważniejsze jest to, że pomimo całkowicie innej retoryki i klimatu proponowanych utworów w stosunku do naszego rapu poruszają on właściwie takie same wartości i nakreślają dokładnie takie same ich postrzeganie. Miłość i szacunek ponad złotówki, bycie bliskim dla bliskich czy umiłowanie dla ojczyzny - czy to nie brzmi znajomo?
Wyjątkowym pokarmem dla duszy są numery Dżemu z Ryśkiem Riedlem na wokalu. Bezdyskusyjnie taka postać jak on zasługuje na odrębny tekst, i to nie jeden. Wybór kilku propozycji muzycznych spod szyldu śląskiego bandu jest właściwie niemożliwe. Zalecam uważne przestudiowanie dyskografii Dżemu. A na zachętę proponuję utwór "Modlitwa III - Pozwól mi" oraz "Sen o Victorii". Dobrym wyjściem do poznania ich historii jest biograficzny i dobrze zagrany film "Skazany na bluesa" w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego.
Często wracam również do przedwojennych warszawskich ballad w wykonaniu Muńka Staszczyka z albumu Szwagierkolaska "Luksus". Jaram się ich specyficznym stołecznym charakterem. Zaś wspomniany Muniek swoim zachrypniętym wokalem idealnie wbija się w klimat warszawskich kamienic. I tak polecam sprawdzić chociażby te pieśni: "Apaszem Stasiek był" czy też "Syn ulicy". Kontynuując temat okresu II Wojny Światowej tekst zakończę na poetycko-patriotyczną nutę. "Biały orzeł" w wykonaniu Natalii Sikory (finalistki jednego z talent show) to kolejna cegła na drodze do budowania naszej tożsamości narodowej i pamięci historycznej. Piękny i wzruszający utwór oddający hołd dzieciom Warszawy z okresu Powstania Warszawskiego.
Reasumując pokazałem Ci fragment mojego poza rapowego świata. Wysoce prawdopodobne jest to, że żadna z moich propozycji nie przypadła Ci do gustu. Bo nawet nie o to chodzi... sukcesem tego tekstu będzie fakt, iż przynajmniej jedna osoba poszuka swojej muzycznej drogi.
P.S. Zdejm klapki!
Polecam również recenzje albumu "Czarna biała magia" Sokoła i Marysi Starosty. Link poniżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz