W listopadzie minionego roku publicysta Jacek Żakowski komentując wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA powiedział, że "każdy ma swój Białystok". Tymi słowy Pan redaktor chciał podkreślić wpływ amerykańskiej prowincji na ostateczny wynik wyborów prezydenckich. Trudno jednoznacznie ocenić ile w powyższym stwierdzeniu było ignorancji, złych intencji czy też zwykłego chlapnięcia ozorem. Odbieram to raczej jako efekt uboczny stereotypów i niechlubnych łatek od wielu lat dość skutecznie przyklejanych zarówno Stolicy Podlasia jak i całemu regionowi. Z czysto marketingowego punktu widzenia dobrym posunięciem była reakcja Prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego, który zaprosił Pana Jacka na "prowincję". Koniec końców nie mam pewności czy Pan Redaktor odwiedził północny-wschód Polski. Nie mniej jednak gdyby zdecydował się na taki wyjazd sugeruję uważać na niedźwiedzie polarne spacerujące ulicami Białegostoku. No cóż... nie pozdrawiam.
Kazus Pana Jacka jest jedynie symboliczną kroplą w morzu dyrdymałów płynących wartkim strumieniem z "ą, ę Polski A" w kierunku Białostocczyzny. Zaściankowej Białostocczyzny, gdzie w rytm muzyki disco-polo tańczy Krzysztof Kononowicz wódkę popijając wódką, Ciemnogrodu, w którym ludność w świetle lamp naftowych ogląda zdjęcia z periodyków rolniczych, bo czytać przeto nie potrafi. Miejsca wszechobecnej ciemnoty, która w miejsce nowoczesnych trendów stawia życie oparte o tradycyjne, często chrześcijańskie wartości. Nasilenie ironii i groteskowości w wymienionych wyżej wersach jest wprost proporcjonalne do sumy spostrzeżeń ignorantów, którzy krytycznie oceniają ten region tylko na podstawie wątpliwego przekazu mainstreamowych mediów lub farmazonów zasłyszanych od Pana Wieśka spod sklepu nocnego. Wiesz, nawet nie chodzi mi o to, żeby teraz usiąść i marudzić jak to województwo podlaskie dostaje po dupie od tych zamożniejszych. Istotne jest to, aby promować i doceniać takie inicjatywy jak "Pocztówki z miasta B.", które w obecnej sytuacji społeczno-ekonomicznej są po prostu na wagę złota.
"Pocztówki..." to projekt zrealizowany w ramach stypendium artystycznego Prezydenta Miasta Białegostoku w 2015 roku. Natomiast w praktyce to typowy Extended Play zawierający tylko lub aż sześć tracków autorstwa Michała "Ciry" Ciruka z gościnnym udziałem białostokich raperów Praktisa i Lukasyno, a także wokalistki o anielskim głosie w osobie Doroty Pietraszuk. Za produkcję muzyczną i aranżację instrumentalną odpowiedzialny jest Marek Kubik. To w pełni koncepcyjny album całościowo poświęcony miastu Białystok, któremu nadano formę symbolicznej pocztówki wysłanej w eter. Z mojego punku widzenia EP-ka jest wyjątkowo przemyślana, dobrze przygotowana i pozbawiona przypadkowych treści czy też dźwięków. Dotyka zarówno kwestii dzisiejszych, ważnych tu i teraz, nie zapominając o historycznych konotacjach wielokulturowego miasta, a przy niepozbawiona jest dystansu i elementów lżejszych, nawet humorystycznych. Balans, równowaga i wyważenie "Pocztówek..." są wprost zdumiewające. I tak na dzień dobry Cira za sprawą "Pierwszej pocztówki" zabiera słuchacza na spacer po mniej i bardziej znanych zakątkach Białymstoku, by po chwili zbłądzić na górce Św. Magdaleny, oddając się chwilom beztroski w rytmach "Hej Magdalenko!". Początkowa przewaga chilloutowych brzmień zostaje brutalnie przerwana za sprawą skocznej "Samogonki" i wizyty na podlaskim weselichu. I nawet jeżeli początkowo numer ze względu na swój przaśny charakter dość skutecznie mijał mój gust, to jak się później okazało trudno o lepszy soundtrack do popijawki.
Trzonem tego projektu, a zarazem najpopularniejszym singlem jest "Nasza twierdza" z gościnnym udziałem reprezentanta NON Koneksji - Lukasyno. Numer jakoby pełniący role hymnu, jednoczącego białostocką scenę i samych Białostoczan. Bezkompromisowy, przekaz wyposażony w ciężkie bębny i moc żywych instrumentów może się podobać. Podobnie jak eklektyczna "Gwiazda Dawida" odwołująca się wprost do żydowskich korzeni Białegostoku. Wyjątkowo klimatyczne i emocjonalne nacechowanie tego utworu czyni z niego jeden z najmocniejszych jeżeli nie najmocniejszy punkt "Pocztówek...". Celowo nie wchodzę w streszczane tam historię bo to powinna być indywidualna lekcja do odrobienia dla każdego słuchacza, a na pewno dla Białostoczanina czy też mieszkańca regionu. Ponadto na uwagę zasługuje świetna zwrotka Praktisa - jednego z ciekawszych przedstawicieli białostockiej sceny rap. Album zamykają "Moje małe sanktuaria" dotykające wątków religijnych, które od setek lat stanowią integralny element Stolicy Podlasia. Wymowę tego utworu kilkukrotnie podnosi niebiański refren Doroty Pietraszuk i czarno-biały obraz w postaci teledysku. Warto dodać również, że lirycznie Cira dźwiga zarówno ciężar gatunkowy tej EP-ki jak i jej techniczną stronę wynikającą z przyjętej formy wypowiedzi.
O tym, że ten projekt jest szalenie ważny niech świadczy lista nazwisk i postaci przywołanych przez rapera i zaproszonych przezeń gości. Zarówno tych mających swoje miejsce w przed i powojennej historii miasta jak i tych działających aż po dziś dzień. Pozwólcie, że wspomnę żydowskiego lekarza i inicjatora języka esperanto Ludwika Zamenhofa, bohatera getta białostockiego Icchoka Malmeda, lekarza pediatrę Dr Irenę Białównę, fotografa Wiktora Wołkowa, duchownego Michała Sopoćkę, ojca Edwarda Konkola, czy też piłkarza Tomka Frankowskiego. Każda z wymienionych wyżej osobistości miała lub ma realny wpływ na to miasto, na jego dobre imię. Pointując warto podkreślić nieocenioną rolę Marka Kubika, który nadał treściom z "Pocztówek..." jeszcze bardziej wzniosłego charakteru aranżując wyjątkowej jakości produkcje muzyczne. To hip-hop w opcji 2.0. Białostocka ulica szepcze, że to EP może w najbliższym czasie doczekać się kontynuacji w postaci drugiej pocztówki. Całym sercem za.
"Niech płomień który tli się będzie nasza iskrą
wracam sentymentem na stare boisko
bez kompleksów, jestem stąd
mój dom to Białystok"
"Pocztówki..." to projekt zrealizowany w ramach stypendium artystycznego Prezydenta Miasta Białegostoku w 2015 roku. Natomiast w praktyce to typowy Extended Play zawierający tylko lub aż sześć tracków autorstwa Michała "Ciry" Ciruka z gościnnym udziałem białostokich raperów Praktisa i Lukasyno, a także wokalistki o anielskim głosie w osobie Doroty Pietraszuk. Za produkcję muzyczną i aranżację instrumentalną odpowiedzialny jest Marek Kubik. To w pełni koncepcyjny album całościowo poświęcony miastu Białystok, któremu nadano formę symbolicznej pocztówki wysłanej w eter. Z mojego punku widzenia EP-ka jest wyjątkowo przemyślana, dobrze przygotowana i pozbawiona przypadkowych treści czy też dźwięków. Dotyka zarówno kwestii dzisiejszych, ważnych tu i teraz, nie zapominając o historycznych konotacjach wielokulturowego miasta, a przy niepozbawiona jest dystansu i elementów lżejszych, nawet humorystycznych. Balans, równowaga i wyważenie "Pocztówek..." są wprost zdumiewające. I tak na dzień dobry Cira za sprawą "Pierwszej pocztówki" zabiera słuchacza na spacer po mniej i bardziej znanych zakątkach Białymstoku, by po chwili zbłądzić na górce Św. Magdaleny, oddając się chwilom beztroski w rytmach "Hej Magdalenko!". Początkowa przewaga chilloutowych brzmień zostaje brutalnie przerwana za sprawą skocznej "Samogonki" i wizyty na podlaskim weselichu. I nawet jeżeli początkowo numer ze względu na swój przaśny charakter dość skutecznie mijał mój gust, to jak się później okazało trudno o lepszy soundtrack do popijawki.
"Hulaj dusza, czas się ruszać, idę w tany śmiało
odpalantowany jak stróż na Boże Ciało
będzie się działo, balango hej balango!
nestor rodu z panną młodą, tańczy przytulanko"
Trzonem tego projektu, a zarazem najpopularniejszym singlem jest "Nasza twierdza" z gościnnym udziałem reprezentanta NON Koneksji - Lukasyno. Numer jakoby pełniący role hymnu, jednoczącego białostocką scenę i samych Białostoczan. Bezkompromisowy, przekaz wyposażony w ciężkie bębny i moc żywych instrumentów może się podobać. Podobnie jak eklektyczna "Gwiazda Dawida" odwołująca się wprost do żydowskich korzeni Białegostoku. Wyjątkowo klimatyczne i emocjonalne nacechowanie tego utworu czyni z niego jeden z najmocniejszych jeżeli nie najmocniejszy punkt "Pocztówek...". Celowo nie wchodzę w streszczane tam historię bo to powinna być indywidualna lekcja do odrobienia dla każdego słuchacza, a na pewno dla Białostoczanina czy też mieszkańca regionu. Ponadto na uwagę zasługuje świetna zwrotka Praktisa - jednego z ciekawszych przedstawicieli białostockiej sceny rap. Album zamykają "Moje małe sanktuaria" dotykające wątków religijnych, które od setek lat stanowią integralny element Stolicy Podlasia. Wymowę tego utworu kilkukrotnie podnosi niebiański refren Doroty Pietraszuk i czarno-biały obraz w postaci teledysku. Warto dodać również, że lirycznie Cira dźwiga zarówno ciężar gatunkowy tej EP-ki jak i jej techniczną stronę wynikającą z przyjętej formy wypowiedzi.
"Kościół Farny, katedra, marny człowiek klęka
niesie swoje sprawy w zapracowanych rękach
lęka się, bo sumienie nosi winy
lodli się do Jezusa z objawienia Faustyny"
O tym, że ten projekt jest szalenie ważny niech świadczy lista nazwisk i postaci przywołanych przez rapera i zaproszonych przezeń gości. Zarówno tych mających swoje miejsce w przed i powojennej historii miasta jak i tych działających aż po dziś dzień. Pozwólcie, że wspomnę żydowskiego lekarza i inicjatora języka esperanto Ludwika Zamenhofa, bohatera getta białostockiego Icchoka Malmeda, lekarza pediatrę Dr Irenę Białównę, fotografa Wiktora Wołkowa, duchownego Michała Sopoćkę, ojca Edwarda Konkola, czy też piłkarza Tomka Frankowskiego. Każda z wymienionych wyżej osobistości miała lub ma realny wpływ na to miasto, na jego dobre imię. Pointując warto podkreślić nieocenioną rolę Marka Kubika, który nadał treściom z "Pocztówek..." jeszcze bardziej wzniosłego charakteru aranżując wyjątkowej jakości produkcje muzyczne. To hip-hop w opcji 2.0. Białostocka ulica szepcze, że to EP może w najbliższym czasie doczekać się kontynuacji w postaci drugiej pocztówki. Całym sercem za.
Wysyłam pokój z Białegostoku.
Tazz RBB | tazz@rapbiznes.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz