RECENZJA: Pokój z Widokiem na Wojnę "Grawitacja"

Cześć! Fakt jest faktem, że Juras i Koras tworzą duet zupełnie nietypowy, taki "związek bez zobowiązań". I o ile w prywatnie zawsze stroniłem od tego rodzaju relacji to w odniesieniu do projektów muzycznych wydaję się mieć to sens. Kiedy Jurek czuje wenę, dysponuję większą sumą czasu wolnego i co ważne ma patent na płytę to nie czeka na Marcina, którego w tym czasie mocniej pochłonęły życiowe zajętości - robi album! I wice wersa. Wprawdzie jest to tylko moja rekonstrukcja wydarzeń. Żyjemy jednak w dobie społeczeństwa wyjątkowo zapracowanego, dla którego czas wolny stał się drogocenną walutą. Chyba najmocniej zjawisko to widać w stolicy, w której obaj raperzy mają okazje egzystować. Natomiast "Grawitacja" w odróżnieniu do "Drogi wojownika" to projekt, pod którym zdecydowanie grubszą czcionką podpisze się Koro. Uwaga! Będzie recenzja! 






Zanim przejdę do analizy samych nagrywek, bitów, featów, treści, flow i całej reszty muszę wspomnieć o formie wydania tej płyty. Przemistrz i wyjątkowa gratka od PROSTO dla rap płyt kolekcjonerów. Zdjęcia możesz sprawdzić tutaj. Bez włażenia komukolwiek w dupę przyznaję, że pomysłowość odziana w wysoką jakość to dziś synonim warszawskiej wytwórni. Z resztą pisałem o tym już kiedyś. Wydanie naprawdę PRO, a teraz sprawdź tracklistę:

01. Media
02. Religia feat. Sokół i Marysia Starosta
03. Wielki mały człowiek
04. Baczność
05. Zły dotyk
06. Bumerang
07. Grawitacja feat. DJ Deszczu Strugi, DJ Def, DJ Kebs, DJ B
08. Lokalna miłość
09. Gnieciesz feat. ZIP Skład
10. Oddech
11. Nie nawracam
12. Planeta wroga feat. Włodi, Vienio
13. Separacja
14. Old boy feat. Ero, Kosi
15. Recovery

Dobra, dość "brandzlowania się" na widok poligrafii i pudełka, czas wcisnąć play. Jest piętnaście numerów do stestowania. Poszło! Bomba w górę! Utwór "Media" otwiera produkcję i już na początku robi się zupełnie ciekawie. Głównie za sprawą dobrego, acz surowego brzmienia, które zafundował Pereł (zapamiętaj ksywkę) i... klipu wartego uwagi, serio. Owszem temat maksymalnie wyświechtany bo przecież Joka jakieś półtorej dekady temu nawinął, że "telewizja robi ci z głowy jajo", nie wspominając już o nieśmiertelnym klasyku od WWO "Obejrzyj sobie wiadomości". Generalnie im dalej w las tym więcej drzew, z każdym kolejnym numerem raperzy serwują nam gromadę życiowych prawideł i morałów oklepanych jak tyłek sześćdziesięcioletniej prostytutki z Pigalaka. Bo czym innym jest przewijanie o tym, że reklama kłamie, wszystko jest na sprzedaż, alkohol ściągnie cie na dno, a na świecie wciąż trwa wojna. Jeśli do tych trywialnych racji dołożymy jeszcze mocno przeciętne umiejętności techniczne prowodyra tego zamieszcznia - Korasa wówczas pierwsze całkiem pozytywne wrażenie pryska niczym nadzieje reprezentacji Kostaryki na awans do półfinału Mistrzostw Świata. Pomimo mojej szczerej sympatii do rapera i sentymentu jakim darzę kultowe dziś nagrania spod znaku Zipery to wersy w stylu "o wszystko trzeba się bić i jak tu nie pić" chluby mu nie przynoszą. Juras, który pojawia się bodajże w czterech utworach rewolucji nie czyni. Na domiar złego goście dostosowują się poziomem do duetu. Bo równie słabej zwrotki Sokoła co w utworze "Religia" nie słyszałem lata świetlne. I o ile w przypadku Wojtka jest to wyjątek potwierdzający regułę, że nawet najlepszym się zdarza to "wyczyny" członków ZIP Składu na "Gnieciesz" mają coraz mniej wspólnego ze smakiem "Powszedniego chleba" sprzed lat.. Obiektywnie przyznam, że Pono i Sokół trzymają jeszcze poziom, reszta na czele z Fusznikiem prawdopodobnie nagrała to na kacu gigancie. Ciche nadzieje wiązałem z "Planetą wroga" głównie z racji na gościnny udział Włodka i Vienia. Muka! Molesterzy wrzucili jedynie refren i to nie specjalny.



Dość! Nie wszystko jest takie złe. Koras i Juras mistrzami nawijki może nie są ale omawiana produkcja ma jedną podstawową zaletę. Muzyka! Pereł podklepał kilka prawdziwych perełek, nomen omen. "Recovery", "Separacja" i "Nie nawracam" to moi faworyci. Problem polega na tym, że są to tak dobre bity, że jeszcze dobitniej obnażają niedostatki w nawijce Koro, który momentami zwyczajnie nie zdąża. Droga PZWNW od pierwszego do obecnego LP jest dla mnie synonimem rapowej równi pochyłej. Pamiętasz przecież jeden z drugim, że "2010" to był niezły sztosik opatrzony takimi bengierami jak chociażby "Orient" czy "Ramię w ramię". Niestety dzisiaj Koro i Juras pomimo mojej najszczerszej sympatii doń zapierdolili tym projektem o beton z siłą grawitacji. Czy będzie Pokój z Widokiem na Wojnę w odsłonie czwartej? Bardzo możliwe ale ja tę lekturę najprawdopodobniej sobie odpuszczę. Punkt za okładkę, dwa punkty za bity, punkt za stare czasy (Zipera i WSP). Summarum suma 4/10.




Zdrówka!
Tazz RBB | tazz@rapbiznes.com

2 komentarze: