"Przeminęło z dymem" - wywiad z Moralem i Gano

W marcu nakładem Gopside wydana została druga już płyta śląskiego duetu - Moral/Gano - "Przeminęło z dymem". Ich pierwszy album "Nienagannie niemoralna propozycja" mimo solidnej jakość scena przyjęła stosunkowo chłodno. Od premiery tamtego materiału minęło 7 lat, czy teraz będzie podobnie? Sprawdź co sami zainteresowani mieli do powiedzenia na temat swojego najnowszego projektu. Album zamówić można poprzez nową powstałą stronę sklep.gopside.com. Zapraszam do lektury!







Wasza ostatnia wspólna płyta "Nienagannie Niemoralna Propozycja" ukazała się w 2004 roku. Po 7 latach wracacie z kolejną produkcją. Dlaczego musieliśmy tak długo czekać na ten album?
Moral: Wiele czynników spowodowało dalszy rozwój sytuacji po "Nienagannie niemoralnej propozycji". W moim przypadku na pewno "umiarkowany sukces" tej płyty - jak to określił jeden z ówczesnych branżowych dziennikarzy, a co mi się mega spodobało. Lenistwo, jak wiadomo u nas na południu czas wolniej płynie, brak motywacji. W 2004 - w roku w którym płyta wyszła byłem szczeniakiem, który miał trochę wyolbrzymione pojęcie o tej całej rap-grze. Koniec końców jesteśmy sami sobie winni, bo gdybyśmy nagrywali i wydawali projekty regularnie, nasza pozycja dzisiaj byłaby pewnie o wiele mocniejsza. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Te lata zrobiły też swoje w mojej głowie. Jestem mocniejszy, mądrzejszy, bardziej pokorny.

Jak długo powstawał materiał na "Przeminęło z dymem"? Metaforyczne znaczenie tytułu? Dlaczego w ogóle zdecydowaliście się zrealizować tę płytę?
Moral: Materiał powstawał 1,5 roku. Tak naprawdę pierwsze kawałki powstały na pół roku przed zakończeniem prac nad Czarnym Złotem. Wspominam mega pozytywnie moment w którym nagrywaliśmy kawałek "Przeminęło z Drinem" - weszliśmy do kabiny i nagraliśmy zwrotki na dwa mikrofony za jednym zamachem.
Gano: Faktycznie, "Przeminęło z dymem" to kolejna zabawa słowem - zupełnie jak w przypadku "Nienagannie Niemoralnej Propozycji" tytuł ma być czymś więcej niż tylko tytułem. Sporo czasu puściliśmy z dymem, czy to z grilla czy to z zawiniętej bibułki. Stąd tytuł, w pewnym sensie sypiemy głowy popiołem za to, że czekaliście 7 lat... Dlaczego postał ten album? W zasadzie mógłbym powiedzieć "bo tak"... Pomysł był taki, że zbieramy wszystkich w całość, robimy Czarne Złoto, potem robimy solówki, a potem zobaczymy co dalej. Fokus wydał swoje "Prewersje", my z MoraLem "Przeminęło z dymem", kolejne płyty mam nadzieję, że również powstaną. To była część planu. Wracając jeszcze do długiego czasu oczekiwania - dla mnie rap to jest hobby, robię go "po godzinach". Nie aspiruję do bycia prosem, jestem raczej "pasjonatem, któremu się jeszcze nie znudziło". Chciałem zrobić fajną płytę, taką której będzie się po prostu dobrze i przyjemnie słuchało, a przy okazji nikt nie będzie na niej plótł bzdur.

Za warstwę muzyczną w całości odpowiedzialny jest Lukatricks. Czym spowodowana była decyzja o powierzeniu produkcji jednej osobie? Jesteście dowodem na to, że nawet jako weterani współpracujący ze sobą przez kilkanaście lat możecie nadal tworzyć świeżo brzmiące rzeczy?
Gano: Musi być tzw. "chemia". To jest proces twórczy, czy się to komuś podoba czy nie. Skoro rap to moje hobby, to chciałbym realizować je z ludźmi których lubię, to oczywiste. Nie będę nigdy robił niczego na siłę. Dlaczego tylko Lukatricks i dlaczego właśnie On? Po pierwsze, lubię robić płyty z jednym producentem, a po drugie, jest w moim odczuciu najlepszy. Dzięki powierzeniu muzyki jednej osobie całość jest bardziej spójna, a sama współpraca jest łatwiejsza, nie trzeba uzgadniać tych samych rzeczy po kilka razy. Tym bardziej, że z Lukatricksem jest tak, że niezależnie czy bit jest oparty o sample, zagrany na klawiszach, czy może oparty o syntezatory, to i tak słychać, że to jego bit. Niewielu producentów ma taki skill. Moim zdaniem muzyka jest w kawałku najważniejsza, jest nośnikiem dla treści które przekazujesz jako MC. Co z tego, że mówisz rzeczy w Twoim odczuciu ważne, jeżeli całość jest nie do przyjęcia, bo bit ma wkurwiający werbel, a od źle połączonych ze sobą sampli bolą zęby? To muzyka sprawia, że Twój tekst dociera do słuchacza.



Mieliście z góry ustaloną koncepcję dotyczącą ogólnej stylistyki i finalnego wydźwięku płyty? Jak wyglądał proces doboru bitów na album?
Moral: Lukatricks robi różne bity, jednak wszystkie mają tę nutkę funku w sobie, która powoduje że "nóżka chodzi". Proces dobierania bitów wyglądał tak, że wpadaliśmy do niego, słuchaliśmy kawałków, wybieraliśmy te które nam siedziały - standard. Jeżeli chodzi o koncepcję, to zależało nam żeby na płycie znalazły się kawałki mocno klasyczne, nowojorskie, 95, ale również mega spokojne, wolne funkowe bangery, przy których możesz zrobić różne ciekawe odprężające rzeczy (śmiech).
Gano: "Ja robię taki rap, jakiego sam słuchałem". To jest w pewnym sensie stara szkoła zrealizowana po nowemu, dzięki możliwościom technicznym, które daje XXI wiek.

Wasza ostatnia aktywność na polu wydawniczym świadczy o ostatecznym "wyrwaniu się ze snu" w myśl zasady "nigdy nie jest za późno"?
Gano: Gopside tak naprawdę ewoluował od początku jego powstania i nawet dopiero dzisiaj klarują się niektóre rzeczy. Pierwotnie miała to po prostu być grupa ludzi, którzy luźno związani robią coś razem. Zebraliśmy się wokół projektu Czarne Złoto i nie zastanawialiśmy się nad niczym innym. Wtedy Gopside był de facto tożsamy z Czarnym Złotem, to było to samo. Celem było doprowadzenie do finału tej płyty i reszta miała dużo mniejsze znaczenie. Sporo osób było zainteresowanych udziałem w tym projekcie, a dla nas nie miały znaczenia ich motywacje. Chcieliśmy przede wszystkim, aby Czarne Złoto było rzeczywiście godne tej nazwy - pokazywało "rapowe skarby tej ziemi", ale również zasygnalizowało, że szanujemy innych - stąd goście spoza GOP. W trakcie prac nad płytą zaczęliśmy przechodzić po kolei przez każdy element potrzebny do tego, żeby pojawiła się ona na półkach i wtedy zdecydowaliśmy, że sami ją wydamy, a Gopside stanie się czymś nieco bardziej formalnym. Naturalną konsekwencją tej decyzji było to, co obserwujemy teraz - niektóre osoby poszły dalej ścieżką obraną przez siebie już wcześniej - tak jak Joka, który jest wolnym strzelcem, czy Fokus, który od początku miał własną firmę i sam wydawał swoje albumy, więc było oczywiste, że tak będzie nadal i nie będzie wydawał się w Gopside. Niedawno podobną decyzję z dnia na dzień podjął HST, który wzorem Fokusa, postanowił spróbować poprowadzić wszystko sam. Dlatego nie ma ich już na stronie Gopside, czy też nie możemy zaproponować wspólnych koncertów - z formalnego punktu widzenia nie są "artystami naszej wytwórni". Dla mnie osobiście to jest kompletnie bez znaczenia pod jakim szyldem będą wychodziły kolejne płyty, ważne, żeby były dobre - tym bardziej, że od początku wszyscy zapowiadali własne projekty po zakończeniu Czarnego Złota. Jako Gopside zamierzamy nadal robić i wydawać muzykę, obecnie pracujemy przede wszystkim nad kolejną płytą producencką Lukatricksa, jesteśmy już po pierwszych nagraniach, przymierzamy się do solowego albumu MoraLa, być może na 2012, a w tak zwanym międzyczasie będą pewnie jeszcze fajne EP'ki i nowy mixtape Motyla. Jak dotąd było sporo zamieszania z nazwami, ksywami i tytułami, oraz odróżnianiem jednego od drugiego. Ludzie zastanawiali się czemu "jakiś Lukatricks rapował zamiast Jajonasza", albo czy Czarne Złoto to jest zespół, nazwa projektu, czy może tytuł płyty? Wyjaśniam więc ostatecznie - nie istnieje taki zespół - od kilku lat to jest już tylko i wyłącznie tytuł jednej z płyt. Żeby trochę to wszystko uspokoić, od teraz będziemy mówili o sobie jednym głosem - po prostu Gopside.

Jesteście w stu procentach zadowoleni z finalnego efektu w postaci Waszego krążka?
Moral: W stu procentach nigdy nie będę zadowolony z finalnego efektu, ale to się dziwnym trafem zawsze okazuje wtedy, gdy płyta jest już w tłoczni. Jeżeli chodzi o całość jestem zadowolony. Są jednak szczegóły, które można było zrobić lepiej. Ja na tej płycie się wygadałem i to mi pasuje. Na następnej będę gadał bardziej dosłownie.
Gano: Zgadzam się, zawsze można zrobić więcej i lepiej. Największym "problemem" jest to, że zawsze jesteś do przodu w stosunku do swojej ostatniej płyty. Kiedy album pojawia się w sklepach, z reguły masz za sobą kilkadziesiąt godzin odsłuchiwania kolejnych jego wersji przy masterze czy właśnie znienawidziłeś którąś zwrotkę podczas kręcenia teledysku... A tak naprawdę to robisz już kolejną płytę, nagrałeś kilka nowych, zwykle lepszych kawałków i jesteś już gdzieś indziej. A tymczasem u słuchaczy jest odwrotnie - wielu z nich ocenia aktualną płytę jeszcze przez pryzmat poprzedniej, czasami zakładając pewne rzeczy z góry. Ja to w sumie nawet rozumiem. Kiedy zaczynałem robić rap jakiś czas temu, to rzeczy które mi się nie podobały, były dla mnie po prostu chujowe i tyle. Dopiero później zrozumiałem, że to nie do końca tak działa. Gusta są różne i gdyby tak nie było, robienie muzyki nie miałoby sensu. Jeżeli nie podoba mi się czyjaś muzyka, to jeszcze nie znaczy, że ona nie jest dobra. Nie jest też tak, że ktoś komu do tej pory zwyczajnie nie szło, nigdy już nie będzie w stanie wydać świetnego materiału. Muzyki trzeba słuchać, a nie czytać o niej.

W wywiadzie udzielonym z okazji premiery Waszej pierwszej wspólnej płyty powiedzieliście, że jesteście jak "ogień i woda". Minęło kilka lat, na wiele kwestii patrzycie zapewne zupełnie inaczej. Jakimi terminami określilibyście swoje style obecnie? Co zmieniło się w Waszym podejściu do robienia rapu przez ten okres czasu?
Moral: "Póki co igram z ogniem, robię to swobodnie" - myślę że ten fragment tekstu z nowej płyty dobrze mnie opisuje. Nadal mały "chaos patrzy mi w twarz i szuka uznania z nudów". Mocno spokorniałem - tego nie ukryje, ale do ustatkowania i poukładania życia jest mi wciąż daleko. Ale z drugiej strony na co to komu (śmiech). Mój pogląd na rap ożył po tych trzech, czterech latach posuchy. Odkryłem w nim na nowo możliwość wyrwania się z tej naszej codziennej nudnej do wyrzygania rzeczywistości. Możliwe że gdyby nie inicjatywa Gopside, to nie wróciłbym do tego. Udało mi się przewartościować priorytety. Dzisiaj znowu rap jest pierwszym zajęciem w życiu - zupełnie jak za dawnych lat. I tym się jaram proszę ja Ciebie.
Gano: W moim podejściu zmieniło się niewiele, rap to od początku tylko i aż moje hobby, na które poświęcam czas wtedy, kiedy mogę. To się nie zmieni, a czy będę się realizował na scenie, w studio, czy ogarniając sprawy Gopside - to jest bez znaczenia.

Niespełna rok temu nakładem Gopside ukazał się projekt Czarne Złoto. Mocno zaznaczyliście tam swoją obecność, a sama płyta została bardzo dobrze przyjęta przez środowisko? Jakie oczekiwania wiążecie z tym projektem?
Moral: Nigdy nie wiesz, w którym kawałku drzemie potężna siła sprzedająca album. Zdajemy sobie sprawę, że MoraL/Gano nie jest tak silną marką na rynku jak chociażby Czarne Złoto. Moje oczekiwania co do tego albumu to przede wszystkim zaznaczyć obecność na scenie, a przy kolejnych albumach wspinać się i łapać z płyty na płytę coraz większy kredyt u słuchacza. Są dwie drogi do sukcesu. Albo przypierdalasz z jakimś przypadkowym hitem, albo wspinasz się na swoich płytach pomału w górę.
Gano: W sumie to znowu zgadzam się z MoraLem, może dlatego robimy razem płyty (śmiech)? Tak naprawdę nie mam żadnych oczekiwań, robię płyty po to, żeby mieć miejsce dla swoich obserwacji, a to co się potem z nimi dzieje, to już jest sprawa drugorzędna. Jestem oczywiście zadowolony, że ludziom podobają się kawałki z "Przeminęło z dymem", co dla mnie znaczy tyle, że mamy podobne spojrzenie na poruszane na albumie tematy. Zawsze ważniejsze dla mnie było przybicie piątki przez nieznajomą osobę, niż miejsce na liście sprzedaży. Oczywiście jestem za tym, żeby kupować polskie płyty, tym bardziej, że teraz większość osób wydaje je za własne pieniądze, więc jest to po prostu uczciwe względem artystów. Gopside nie jest wyjątkiem i każda sprzedana płyta pozwala nam na więcej, kolejny klip, kolejny klocek do studia, czy wreszcie wydanie nowej płyty. Właśnie otwarliśmy nasz własny sklep internetowy - sklep.gopside.com, żeby dać ludziom możliwość bezpośredniego wspierania naszej działalności, a przy okazji lepsze ceny na płyty.

W jednym z kawałków mówicie, że robicie taki rap, jakim sami się jaracie. Płyta prócz kilku numerów o lekko southowym podziale rytmicznym brzmi raczej klasycznie i ciepło. Zastanawialiście się kiedyś kim jest Wasz potencjalny słuchacz? Wyznaczacie sobie jakiś docelowy target, do którego chcielibyście trafić?
Moral: Każdy komu podoba się to co robimy i w jakiś sposób się z tym identyfikuje. Zauważyliśmy że płyta bardzo podoba się "starej gwardii", że tak to nazwę. Ludziom, którzy zjedli zęby na tej kulturze. Niestety zauważyliśmy kolejną rzecz która za tym idzie. Oni nie kupują polskich rapowych płyt i nie chodzą na polskie rapowe koncerty (śmiech).
Gano: Dlatego właśnie teraz mogą kupić płytę wygodnie w naszym sklepie, a listonosz przyniesie im ją do domu na kanapę (śmiech). Być może absolwenci marketingu będą mieli nam to za złe, ale nie mamy "targetu". Staramy się po prostu grać dobry rap, bezkompromisowy, ale błyskotliwy. Wiadomo, że mając 35 lat patrzysz na świat inaczej, niż jak masz ich 16. Sądzę, że nasi słuchacze rozwijają się razem z nami - ta oczywista prawda dotyczy każdego pokolenia i muzyków wywierających na nie wpływ. Stąd pewnie obserwacja MoraLa dotycząca "starej gwardii". Nie staramy się jednak zastanawiać czy coś jest w takim lub w innym stylu, a tym bardziej, czy lepiej zrobić tak czy owak. Po co się sztucznie ograniczać? Everlast wziął gitarę i zaczął łączyć rap z bluesem, czy to coś zmieniło w tym, że jest dobrym MC? Dla mnie jest tylko jeden fundamentalny podział w muzyce - na tę która jest dobra i całą resztę. Jedyna rzecz o którą mógłbym prosić naszych słuchaczy, to danie szansy muzyce jako takiej. Posłuchajcie spokojnie, posłuchajcie tekstów, poszukajcie pomiędzy wersami. Zatrzymajcie się na chwilę. Kiedyś słuchało się płyt, obcowało się z nimi, a teraz słucha się kawałków, każdy ma po tysiąc giga muzyki. Siłą rzeczy wszystko dzieje się wielokrotnie szybciej niż kiedyś, a odbiór całości jest bardziej powierzchowny. A może to ja już jestem za stary (śmiech)? Zresztą, nie ma się co wczuwać, ten wywiad pewnie i tak dostanie TLDR'y... (jeszcze większy śmiech).

Jesteście w stanie, w kilku zdaniach określić jakie przesłanie niesie ze sobą Wasza płyta?
Moral: Mów prawdę, nawet najgorszą. Omijaj gierki psychologiczne z ludźmi. Szukaj wewnętrznego spokoju, ale gdy się tym zmęczysz - idź się napij wódeczki, ewentualnie czegoś o podobnym zabarwieniu procentowym.
Gano: Ja tylko dodam od siebie, że każdy odpowiada za swoje życie i to dokąd dojdzie, co zrobi, czy w jaki sposób będzie zaczynał i kończył zależy tylko i wyłącznie od niego samego. Najważniejsza jest równowaga, jeżeli będziesz siedział na dupie, to cały Twój świat Ci ucieknie i za nim nie nadążysz, a jeżeli będziesz zapierdalał na wariata 24/7, to wkrótce sam zostawisz świat w tyle. W obu przypadkach okaże się, że zostałeś sam. Trzeba robić, a nie mówić o tym co jest jeszcze do zrobienia i czekać, aż ktoś zrobi to za Ciebie.

Na "Przeminęło z dymem" pojawiają się gościnne zwrotki starych wyjadaczy pokroju WFD, Piha, HST, Fokusa, Ostrego czy też Basa. Znaleźliście także miejsce dla reprezentantów nieco młodszego pokolenia, do którego zaliczają się przykładowo Mes, Skorup i SiwyDym. Ciężko było Wam zebrać tak doborową ekipę? Czym sugerowaliście się przy doborze konkretnych osób?
Gano: To proste, na "W samo sedno" oraz "Nienagannie niemoralnej propozycji" gości nie było wcale. Teraz chcieliśmy zrobić odwrotnie. Zaprosiliśmy tych których znamy i z którymi chcielibyśmy nagrać kawałek. Tak się składa, że z racji czasu który upłynął od momentu w którym zaczynałem robić rap, zdążyłem poznać całkiem wielu "kumpli po fachu" i przeżyć niejeden after, więc zaproszenie ich na płytę nie stanowiło problemu. Osobiście bardzo doceniam to, że nawet pomimo sporej przerwy w naszej działalności nie wahali się wystąpić na "Przeminęło z dymem", to budujące - wielu z nich jest teraz przecież w zupełnie innym miejscu tzw. "kariery" niż my. Wszystkim również chciałem przy tej okazji bardzo podziękować, bo ich wkład w album jest nie do przecenienia, zrobiliśmy razem naprawdę zajebiste kawałki!
Moral: Sugerowaliśmy się naszym prywatnym gustem muzycznym i po prostu przyjaźnią. Zapraszając tych ludzi, chcieliśmy im w jakiś sposób pokazać, że szanujemy ich za to co robią, że oddajemy im kredyt za wkład jaki wnieśli i nadal wnoszą w tę muzykę, jak i również w całą kulturę.

Zaproszenie przedstawicieli różnych pokoleń to konsekwencja tego, że również Was dzieli pewna różnica wieku, co przekłada się na Wasze preferencje muzyczne?
Gano: Ja to już mówiłem, ale powtórzę - muzyka jest albo dobra, albo nie - pokolenie czy każdy inny wykreowany sztucznie podział nie ma sensu. Jakoś tak się złożyło, że w naszym gronie jestem najstarszy, ale to nie ma znaczenia. Rzeczywiście, słucham coraz mniej rapu z głównego, telewizyjnego nurtu, ale oczywiście mam swoich ulubionych MC, sprawdzam też "służbowo" większość polskich płyt, ale potem i tak słucham tylko tych, które mi się podobają. Nie ma w tym chyba niczego nadzwyczajnego? Słucham sporo czarnej muzyki w każdym wydaniu, słucham bluesa, sporo rootsowego reggae, trochę alternatywy, starszych rzeczy z lat 50-tych i 60-tych, zaglądam tam, gdzie są korzenie współczesnej muzyki.
Moral: Różnica wieku jest spora, ale o dziwo dogadujemy się zajebiście. Gano to bardzo inteligentny człowiek, który potrafi rozmawiać z ludźmi. Ja również staram się nie mieć do niego zbędnych wymagań. Działa tu pełen kompromis, a to dziwne, bo ja słabo toleruje kompromisy (śmiech). Słuchamy zupełnie innych rzeczy, różnych gatunków muzycznych. Spoiwem jest rap - i tu już słychać z odtwarzaczy podobne nuty.

W numerze z Fokusem poruszacie temat fascynacji do gier, do czego przyznaje się wielu raperów. Konsola to piąty element hip-hopu (śmiech)? Opowiecie coś więcej o Waszej zajawce?
Moral: Racja. W kawałku o którym mówisz - ja i Gano poruszamy się w obszarze konsol, Fokus bardziej odchodzi w stronę PC. Jestem ogromnym fanem konsol. Osobiście posiadam Xboxa 360. Próbę czasu przetrwała u mnie FIFA. Rok rocznie kupuję kolejną odsłonę i grywam dziennie przynajmniej jeden mecz w trybie kariery. Tak, tak czytelnicy hip-hop.pl - FIFA wyprzedziła PES'a już w 2009 roku. Mówi to stary PESowiec (śmiech). Oczywiście grywam również w inne tytuły, obecnie jest to Crysis 2, niedawno Assasin's Creed: Brotherhood. Czekam na kilka gier, które się "robią". Dla przykładu oczekuję nowego Assasina, Fifę 12, nowego Battlefielda i jeszcze kilka innych. Nie sądzę żeby ta forma spędzania wolnego czasu kiedykolwiek mi się znudziła. Widzę siebie za 20 lat trzymającego pada, albo inne dziwactwo do sterowania, kto wie co wymyślą za 20 lat (śmiech).
Gano: Ja to mógłbym nawet robić gry. Od zaraz. Dla mnie, dzięki swojej interaktywności, gry to najlepsza forma rozrywki, lepsza od kina czy książki. Nic mnie tak nie relaksuje jak kilkugodzinna posiadówa z padem. Skończyłem mnóstwo gier w życiu, niektóre wymasterowałem na 100%, a w innych wystarczyło mi po prostu dotarcie do końca. Miałem już ruską "ośmiorniczkę", Commodore, dwie Amigi, kilka PC, PS2, starego Xbox'a i Wii. Miałem też podróbę SNES'a i różne inne popierdółki. Teraz mam 360'kę i PSP, a poza tym gry na telefonach wszelakich. Klasykiem jednak pozostaje karciany Magic: the Gathering, który w starych czasach ostro odciągnął mnie od życia i rapu. Może nie tak jak teraz WoW niektórych Koreańców, ale trochę się zapędziłem. Nie stronię też od planszówek - Talisman, MEQ, ciekaw jestem nowej Cywilizacji od FFG, zobaczymy. W "Jestem graczem" pojawiają się moje konsolowe "ikony" - gry Rockstar, klasyki RPG, Gran Turismo do spółki z Forzą, no i oczywiście Fifa. Gdyby tak ktoś zrobił turniej "deblowy", to wjeżdżamy z MoraLem od razu. Ostatnio za to gram w polski tytuł - Two Worlds II. Nie ma jakiejś oszałamiającej grafiki, dźwięk mnie nie zniszczył (tak na marginesie, to może szukają kogoś w temacie?), a koń mocno zniechęcił (pewnie dlatego, że zabrałem się za TWII zaraz po przejściu Red Dead Redemption...), ale jakoś tak gram, gram, jeszcze tylko jeden quest, jeszcze podbiję poziom, a potem chodzę niewyspany... To naprawdę fajna i wciągająca gra, tyle, że trzeba wytrzymać kilka pierwszych godzin, bo dosyć powoli się rozkręca. Niedługo pewnie kupię L.A. Noire, czekam też na Wiedźmina 2 w wersji na X360... W sumie to mógłbym też pisać o grach, gdybym tylko znalazł na to czas. Jednak póki co - jestem graczem.

Dzieli Was pewna różnica wieku, Gano zalicza się do grona weteranów polskiego rapu, Moral reprezentuje nieco młodsze pokolenie południowych raperów. Jak z Waszych perspektyw oceniacie poziom i rozwój sceny? Nie żałujecie czasem, że w pewnych istotnych dla niej momentach funkcjonowaliście gdzieś z boku? To świadomy wybór?
Moral: Tak jak powiedziałem wcześniej. Stanie z boku w moim przypadku ma te dobre, jak i złe strony. Rozwój sceny oceniam bardzo pozytywnie, mimo że klipów w "dużych" mediach jest niewiele. Scena zeszła do Internetu i radzi sobie fenomenalnie. Czołowa wytwórnia rapowa w Polsce ma 5 razy więcej widzów na swoim kanale niż duży moloch wydający papę dla mas. Za nią idą indywidualni artyści gromadzący dziesiątki tysięcy widzów na YT i fanów na Facebooku. Takich przykładów jest w naszym kraju od groma. Jestem bardzo zadowolony z tego co widzę. Co do stania z boku - dzięki temu zawdzięczamy naszą niszową pozycję na rynku, teraz musimy ciężko pracować na kredyt. Czy świadomie, czy nie - dzisiaj jest dzisiaj, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Lepiej spożytkować ten czas na rapowanie. Cytując klasyka - "Panowie, napierdalamy, plecy same się nie zrobią".
Gano: Jakiś czas temu media zrobiły sporo szumu wokół rapu, wchłonęły go, przeżuły i wypluły. Paradoksalnie wyszło to nam wszystkim jako scenie na dobre, zostali Ci, którzy rzeczywiście chcą coś robić i w znakomitej większości wypadków sami ogarniają swoje sprawy. To jest dobre, bo nie masz na kogo zwalić winy za niepowodzenia, a przy okazji daje komfort, gdyż nikt nie mówi Ci co i jak masz robić.

Bardzo duża rzesza ludzi ze środowiska otwarcie mówi o swojej niechęci do salonów Empik, niektórzy je wręcz bojkotują. Z tego co zauważyłem płyty ukazujące się nakładem Gopside rozprowadzane są przedpremierowo głównie przez stronę Empiku. Jakie jest Wasze zdanie na temat ich podejścia do dystrybucji rapu na terenie kraju?
Moral: Nasze płyty były dostępne przedpremierowo poprzez stronę Empiku z prostej przyczyny. Nie mieliśmy swojego sklepu internetowego, przez który moglibyśmy sami sprzedawać płytę, zapewne po znacznie niższych cenach. Empik jak empik, jeszcze niedawno bez niego ciężko byłoby dostać płytę w całym kraju. Wiadomo że teraz czasy się zmieniają, króluje Internet. My się również rozwijamy i dziś możemy już zaprosić do naszego własnego sklepu. Podstawową wadą Empiku jak dla mnie jest to, że płyty ukazują się na półkach kilka dni po premierze, oraz oczywiście ich ceny. Ale nie samymi wadami Empik żyje, nie można odmówić tej firmie wkładu w rozpowszechnianie rapu w Polsce. Od teraz jednak wszystkie zamówienia przedpremierowe w najlepszych cenach zapewni nasz własny sklep internetowy.

Płyta leży na półkach sklepowych. Najbliższe plany?
Gano: Trochę odpoczynku, ale pod kontrolą, żeby nie trwał on kolejnych kilku lat. Jeżeli chodzi o płyty, to odpowiedziałem już wcześniej, przy okazji pytania o naszą aktywność na polu wydawniczym, ale zdecydowanie najbliższym realizacji planem jest kolejna płyta producencka Lukatricksa pod szyldem Gopside.
Moral: Mamy już sporo materiału na tę płytę, zapewne znów pojawią się zapoznani ze swoim fachem goście. Poza tym kilka featuring'ów na płytach innych raperów, producentów, wokalistów. Rozwijanie marki Gopside.
Przeminęło Z Dymem - Moral/Gano - wywiad- Moral Moral/Gano rap graffiti breakdance
W stu procentach nigdy nie będę zadowolony z finalnego efektu, ale to się dziwnym trafem zawsze okazuje wtedy, gdy płyta jest już w tłoczni.

Ostatnie słowo dla czytelników?
Moral: Pozdrawiam swoje miasto - Dąbrowę Górniczą. Pozdrawiam starą gwardię która pamięta imprezy w Pubie 21 - dobre czasy. Polska - przesłuchajcie album, może Wam się spodoba. Pozdro!
Gano: Dziękuję tym, którzy kupili "Czarne Złoto" i "Przeminęło z dymem" - to dla nas ważny sygnał, że powinniśmy dalej robić rap po swojemu. Chciałem pozdrowić tych wszystkich którzy nam sprzyjają, a szczególnie starych znajomych z wszystkich stron Polski, na których miałem okazję wpaść po latach przy okazji reaktywacji naszej działalności. Dobrze zobaczyć znowu te wesołe pyski. Kawałek "Przeminęło z drinem" dedykuję właśnie Wam! Bogucice, Katowice, Śląsk i Polska! Dodatkowe trzy grosze dla znajomych na emigracji - Londyn, Dublin, Nowy Jork, Chicago, Vancouver, Paryż, Monachium, Sydney. To jest mała planeta, prawda?

1 komentarz:

  1. Your article includes the information that i was looking for.Your post includes great tips and you managed to keep it simple and understandable.Your post helps me to understand this, and i will surely recommend it to other people.Thanks and keep up the good work.

    OdpowiedzUsuń