RECENZJA: NON Koneksja "Tylko dla prawdziwych"

Siemasz! Kiedy nad miastem zbierają się czarne chmury, wiatr piździ jak w Kieleckiem, a w telewizorze ogłaszają III Wojnę Światową - pierdolę system, bunkruję się w chacie i piszę recenzję. Co dziś na tapecie? Reprezentanci Białegostoku; NON Koneksja ze swoim ostatnim materiałem "Tylko dla prawdziwych". Co prawda mądrzy powiadają "nie oceniaj książki po okładce" ale kto do licha wymyślił ten tytuł? Polska rapgra nie przestaje mnie zaskakiwać. Ale ok nie oceniajmy, zajrzyjmy do środka, posłuchajmy... Uwaga, będzie recenzja!









Jako prolog kilka liczb. "Tylko dla prawdziwych" to trzeci album NON Koneksji nagrany w niezmienionym składzie czyli dwóch MC's plus producent. Czytaj Lukasyno, Egon i Kriso. Zawartość krążka to piętnaście utworów, siedem gościnnych zwrotek/refrenów, w sumie ponad godzina muzyki "Tylko dla prawdziwych". Uczepiłem się... Z Luką i jego ziomkami jest taki temat, że pierwszymi produkcjami z lat 2003-2006 jarałem się dość mocno. Kumaci wiedzą O.C.B. Mam na myśli pierwsze solo Łukasza i przede wszystkim "Dowód odpowiedzialności" WNB, który jest klasykiem nawet dla słuchaczy niegustujących w ulicznych nawijkach. Wiadomo! Późniejsze wyczyny raperów z Podlasia wydawały mi się wtórne i właściwie przechodziły mimo uszu. Słusznie? Nie wiem. I o ile takie numery jak "Familia 65" czy "Mój świat" zawsze będę w kategorii "mistrz" na mojej playliście to całe albumy nie były raczej "do zjedzenia".


Na początku tego roku trafił do mnie album będący przedmiotem tej recenzji. I jak już wcześniej wspominałem na pierwotnie dojebałem się do tytułu. Potem "TDP" trafia na odsłuch. Na dzień dobry wjeżdżają organy i utwór "Biegnę". Typowy klimat w konwencji NON. Klik! Kilk! Jedziemy dalej! "Nikt nie wierzy we mnie". "Co? Rozjebali! Co? Rozjebali system!" - pomyślałem. Cóż to jest za klimat przekozacki, połączenie prostych akordów gitarowych z bębnami, a wszystko ubrane w przemyślaną nawijkę i charyzmatyczny wokal w refrenie. Całkowite zaskoczenie, sprawdź cytat:

"W głębi duszy jestem dobry, dla was zawsze byłem zły
bo nie jestem jak wy, choć gramy tą samą kostką do gry
choć tyle lat mijamy się na ulicy, pasja czyni mnie innym
Bóg uczynił mnie silnym" 

Ledwo co się ogarnąłem, kiedy nadszedł drugi cios w postaci "Ostatniej melodii". Nokaut, leżę. "Kurwa jeśli cały album jest na takim poziomie to pierwsze WWO stadnie z piedestału nieśmiertelnego klasyka ever" - przekminiłem. Piękny utwór o kresowym charakterze. Kriso na bicie wspiął się na wyżyny umiejętności beatmakera. Ogromny progres notuję ten kolo, słychać bardzo szerokie spektrum inspiracji muzycznych. Brzmi szlachetnie. Generalnie tematem przewodnim utworu jest tęsknota za ojczyzną. Paradoks polega na tym, że ekipa, której kilka linijek wyżej zarzuciłem wtórność wprowadziła do rapgry elementy kulturowo-etniczne, o których jeszcze parę lat temu bym nawet nie pomyślał. Staram się nie porównywać raperów/producentów bo każdy jest powinien być swego rodzaju indywidualnością. Ale Donatan ze swoimi Słowiankami na tle NON wypadają po prostu blado. Bardziej obrazowo, to jak zestawić ze sobą pastisz i autentyk brzmienie. Za przykład niech posłuży poniższy fragment refrenu:

"Hej! Nie daleko pada jabłko od jabłoni 
nie oddalaj się od jabłoni swej
gdzie byś nie był, skąd pochodzisz nie zapomnij 
droga w obie strony nie zapomnij jej"

Niestety po genialnym otwarciu kolejne utwory utrzymane są raczej w standardowym, acz przyzwoitym klimacie ulicznym. Zdecydowanie na wyróżnienie zasługuje "Bagnet na broń" z gościnnym udziałem Sobiepana (Zjednoczony Ursynów), gdzie kozacką zwrotkę dał Egon. Ponadto nie można pominąć również utworu "Święta śmierć" z bardzo osobistymi wersami od Luki. Kolorytu całości dodają ciepłe wokale żeńskiej grupy "kFARTet" szczególnie w "Karmie".

Prawda o NON jest taka, że wśród hardkorowo-ulicznych produkcji to perła i pierwsza liga. Natomiast patrząc przez pryzmat całej sceny to album po prostu dobry. Na docenienie zasługują na pewno: brzmienie, charakter, autentyczność i klimat. Miejsce w polskiej rapgrze, które obecnie zajmują białostoczanie to nic innego jak ich świadomy wybór. Dowodem słowa Lukasyna w jednym z utworów (poniżej). NON Koneksja od wielu lat podąża tą samą konsekwentnie obraną drogą. Za to szacunek.

"Nie szukam poklasków tytułów super MC's 
nie zależy mi by być pierwszym
sześć płyt w dyskografii bloki znają je wszystkie
kiedy chwytam za mikrofon czuję tę samą iskrę"




Zdrówka!
Tazz RBB | tazz@rapbiznes.com

3 komentarze:

  1. Tak, to co napisałeś, to w zasadzie kwintesencja tego, co w tej sprawie można by powiedzieć.
    Panowie z NON na swoim odcinku zajmują czołowe pozycje - gdyby szacować ich pracę w tym obszarze. Są jednak kawałki, które wyrywają się z tego kręgu i po prostu kruszą scenę. Ja osobiście za takimi przepadam, ale szanuję też to, co robią jako fachowcy w swojej dziedzinie. Tęsknię jednak do brzmienia WNB - ono jest mi po prostu bliższe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinię. Z "Dowodem odpowiedzialności" WNB sprawa jest prosta - dożywotni klasyk. Wszystkim, którzy jarają się rapem w klimacie z początku minionej dekady polecam "Powrót do przeszłości" Polskiej Wersji. Tytuł mówi sam za siebie. Gdybym nie słuchał to prawdopodobnie nie uwierzyłbym, że projekt o takim brzmieniu może powstać w 2013 roku.

      Usuń
    2. No, narobiłeś smaku!
      Nic, tylko odpalić sprzęt i zabrać się do konsumpcji.

      Usuń