Ziomeczku, scena się rozwija... bity coraz lepsze, nawijki co rok to poziom wyżej... tylko raperów więcej niż słuchaczy. Ale kto by się tym przejmował. Ta pędząca naprzód niczym kolej Transsyberyjska polska scena dostarcza nam tak dużą liczbę nagrań, że nie sposób sprawdzić już nawet 30% z nich. I nie mówię tu o jednorazowym odsłuchaniu na YouTube, a o oldskulowych skatowaniu danego albumu od pierwszej do ostatniej sekundy trzysta razy. Zupełnie jak w starej szkole na walkmanie. Mogę przyrównać to do 2002 roku, kiedy całe moje osiedle czekało na premierę drugiego WWO "We własnej osobie". PROSTO czując atmosferę wyczekiwania zimą puszcza singiel "Moda", który jeszcze bardziej pogłębia muzyczny apetyt na dobrą produkcję. I w końcu... jest album. Kurwa co się wtedy działo "Damy radę", "Mówisz i masz" czy "Nie bój się zmiany na lepsze" słychać było wszędzie. To tego stopnia jarał nas ten album, że grając na podwórku z zośkę podłączyliśmy jamnika do latarni kiedy po raz kolejny padły w nim baterie. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek później czekałem tak na jakiś album. Chyba nie...
Dlatego dziś wrzucam Wam gorącą listę niezniszczalnych kawałków z czasów mniej lub bardziej odległych, które zdecydowanie wpisały na stałe w polską kulturę hip-hop. A wy "pamiętacie czy już zapomnieliście?"
Dlatego dziś wrzucam Wam gorącą listę niezniszczalnych kawałków z czasów mniej lub bardziej odległych, które zdecydowanie wpisały na stałe w polską kulturę hip-hop. A wy "pamiętacie czy już zapomnieliście?"