RECENZJA: Ten Typ Mes "Rapersampler"

"Rapersampler" to jedna z trudniejszych płyt do oceny spośród wszystkich, które w swojej kilkuletniej działalności miałem okazję recenzować. Zabierałem się do niej jak przysłowiowy pies do jeża. Przede wszystkim kilka rzeczy nie do końca mi tutaj zagrało, pomimo tego nie mogłem i nie chciałem pozwolić sobie na ignoranckie walenie obuchem na lewo i prawo, bo ostatecznie otrzymałbym tymże obuchem zwrotny cios na jaźwę. Mes to obiektywnie rzecz ujmując jeden z czołowych raperów na scenie, od lat uzbrojony w liczny fanbase i cykliczne recenzję, które dają "mu te gwiazdki jak w bezchmurną noc". Do tego na bezwarunkowe uznanie zasługuję nakład pracy, który Piotr włożył w powstanie tego LP, uwzględniając fakt, że spod jego ręki wyszły wszystkie bity. W tej sytuacji dorzucanie dowolnej ilości dziegciu do beczki miodu może okazać się destruktywne. No cóż, album w dużej mierze mi nie podszedł, a wysoko zawieszona poprzeczka w kontekście tego materiału niemal spadła na beton.




Niezliczona ilość podejść do "Raperaspamplera", otwarta głowa i próba odpowiedzi na pytanie czy Mes spinając klamrą starą i nową szkołę dał scenie nieco świeższy oddech, garść inspiracji, czy też (...) podrzucił zgniłe jajo? Na pierwszy rzut oka i ucha rozwiązanie wydaję się być dość oczywiste, a samo pytanie nawinie retoryczne, drugie spojrzenie może budzić pewne wątpliwości, by finalnie przynieść niespodziewane rozczarowanie? Swoiste domino w opcji oczekiwania - odsłuch - refleksja, w którym poziom zadowolenia słuchacza w miarę przekraczania kolejnych etapów może zmienić się odwrotnie proporcjonalnie do cen mieszkań na warszawskim Wyględowie na przestrzeni ostatniej półtorej dekady. I jeżeli drugim akapitem zasiałem ziarno niepewności w temacie recenzowanej dziś płyty poniższą tracklistę potraktuj jako przerwę reklamową na Polsacie i płynnie przejdź do meritum w postaci dalszej analizy tematu.

01. Odporność
02. Krzyczał na synka
03. Moda na palenie sziszy
04. Kule z bukszpan
05. Nie bądź kurwą
06. Zima
07. Piętro
08. 100 wymówek
09. Jeszcze (Flexxip)
10. Po tę tu
11. Hołd up
12. Underground Poland
13. Dawaj na stację
14. Nie bujaj sie na krześle
15. Wyględów
16. Rudy kurniwan


Nie wiem jak Was ale mnie Mes "Raperemsamplerem" zwyczajnie nie porwał, co gorsza nawet nie zajął mnie na dłużej, co w odniesieniu do jego barwnej i bądź co bądź bogatej dyskografii, możliwości intelektualnych i głowy od lat solidnie zawieszonej na karku odebrać można jako największy zarzut. Fakt, momentami Piotr zmusza do refleksji, głównie za sprawą zupełnie odmiennego światopoglądu oscylującego bliżej lewej strony, tej jego mocno zindywidualizowanej Mesowej gadki i kilku autobiograficznych wątków wplecionych w ogólną narrację. I żeby nie było, że wszystko jest "be!", otóż w ramach recenzowanego LP słuchacz dostaje dwa, może trzy naprawdę mocne numery, jak na przykład ten zachęcający do "nie bycia kurwą", czy zupełnie udana próba reaktywacji Flexxipowego duetu z przeniesieniem klimatu z 2003 roku. Konkretne pozycje ale jak lewym okiem patrzysz na dokonania i możliwości Mesa, a prawym uchem słyszysz nagrania z ostatniej płyty to wiesz, że mogło tu być znacznie lepiej. Sytuacji nie poprawia fakt, że Pan Piotr w ramach pracy nad "Rapperasamplerem" wszamał chyba słownik polsko-angielski ponieważ suma cyklicznie powtarzających się anglicyzmów może drażnić słuchacza, a mnie po prostu irytuje. W efekcie to zjawisko bardziej annoying, aniżeli amazing.

"To miasto jest takie gościnne dla tych, którzy są humble
Lecz szmaty co wożą się zbyt, spowodują tu w końcu karambol
I każdy taki jedeń śmieć zużywa mi wiarę w człowieka
Jak chcesz tu się wozić to wstecz przystanki robiąc w aptekach"

Ten Typ emanuje pewnością siebie, co w obliczu posiadanego warsztatu, a także doskonałej techniki pozwala mu multiplikować sumę stosowanych patentów i dowolnie fruwać na bitach. Rapuje, śpiewa, duka, deklamuję, raz szybciej, raz wolniej, najpierw niżej, potem wyżej - cały Mes, raper totalny i tutaj naprawdę nie ma się do czego przypierdolić. Ponadto jak na solo przystało pierwsze skrzypce gra tu okazałe ego autora, które z niemałym trudem zmieściło się pomiędzy pierwszym, a szesnastym trackiem. I to co w ramach solowego albumu wydaje się być zupełnie naturalne, u Mes nabiera znacznie mocniejszego, czasem przerysowanego kształtu. Nie jestem absolwentem nauk społecznych, czy psychologi dlatego nie chcę wprost przypisywać mu postaw dalece egocentrycznych, choć bądź pewny, że katując "Raperasamplera" nawet przez ułamek sekundy nie będziesz miał wątpliwości czyje to solo i kto tu rozdaje karty.

"Rówieśnicy chcieli pouczać czym jest fason
Dopóki nie spotkali się na światłach z E-klasą
Za to ciotki myślały, że mylę wzorce
Póki nie dostały dwóch książek i felietonów w Wyborczej"

Co więcej, ten album jest trochę jak wódka czysta, jego dłuższa konsumpcja może zmęczyć w okolicach drugiej połówki. Paradoksalnie rzecz ujmując "Rapersampler" będąc znacznie bogatszym, tak w formie jak i w treści zbiorem nagrań na tle tych monotematycznych i jednobiegunowych płyt jakich wiele na naszej scenie może niespodziewanie powodować efekt znużenia i niechęci, tak przykładowo było u mnie. Dlatego przed odpaleniem kompaktu zapoznaj się z treścią recenzji bądź skonsultuj się z znanym recenzentem, gdyż każdy utwór nazbyt często katowany zagraża Twojemu samopoczuciu i zdrowiu. Z drugiej zaś strony materiał potrafi zaskoczyć enigmatycznych zaśpiewem kończącym pierwszy numer, czy elektrojebiącą wiksą na bitach pointującą "Nie bądź kurwą". Muzycznie cała maszyneria funkcjonuje trochę jak reprezentacja Niemiec w piłce nożnej z wyłączeniem ostatniego Mundialu w Rosji. Bębny, sample i towarzyszące im brzmienia zapierdalają z gracją i energią Toniego Krossa i siłą Jeroma Boatenga. Weltmeisterschaft!




Pozdrawiam serdecznie. 
Tazz RBB | tazz@rapbiznes.com

3 komentarze: