RANKING: 50 najlepszych rap tracków na trening

Muzyka 'niebylejaka' odpowiednio kierunkowana potrafi czynić cuda na nowo defragmentując personalną piramidę wartości, czy też w sposób niewyjaśniony podnosić dupy z foteli nawet najbardziej zatwardziałych malkontentów. Mało tego, może być również synonimem wiadra na emocjonalne wymioty podstawionego w najbardziej krytycznym momencie. Niestety, adresowana niewłaściwie potrafi być autodestrukcyjna. Pozwolisz, że skupię się dzisiaj na pozytywnych dla człowieka i jego otoczenia aspektach tego zjawiska. Nie będzie to zestawienie utworów traktujących wprost o wyciskaniu sztangi, choć mam ogromny szacunek dla wszystkich atletów bo sam ostatni raz na siłowni byłem w 1999 roku, kwadrans. Będzie to raczej zbiór motywatorów dających energię, moc i zachętę do wszelkiej aktywności fizycznej, do życia. Dlatego zostaw te chipsy i testuj 50 specjalnie wyselekcjonowanych smakołyków.



RECENZJA: Lesuaff "After party"

Siemasz! Premiera październik 2014, recenzja luty 2016. O.C.B. - zapytasz. Objaśniam, wyjaśniam. Otóż na "After party" Lesuaffa trafiłem pod koniec minionego roku więc w praktyce ten termin traktuję jako swoiste 'otwarcie'. Zresztą jakież znaczenie ma ta data, skoro z morza przeciętności wyłowiłem perłę? Tymczasem na scenie podaż kilkukrotnie przewyższa popyt, a skutkiem ubocznym tego zjawiska jest między innymi ból dupy, który mam wiedząc jak wiele wartościowych LP przechodzi mi koło nosa w natłoku tego badziewia. Pstryk, recenzję będę pisał, a Ty będziesz czytał... do końca.