RANKING: 6 najciekawszych postaci z tekstów Sokoła

Dziesięć albumów studyjnych figurujących w dyskografii Wojtka Sokoła stanowi doskonałe potwierdzenie teorii, według której raper "musi się zmieniać, by jakim jest się pozostać". Różnorodność liryczna i stylistyczna w ramach, której raper-biznesmen kreował swoje nagrania na przestrzeni ostatnich dwóch dekad była naprawdę imponująca. Od surowych ulicznych wersów z przełomu wieków, przez mocną elektronikę spod szyldu pierwszego TPWC, aż po wiersze Różewicza interpretowane w duecie z Hadesem. Ogólnie rzecz ujmując... dużo tego. W kwietniu trzynasty dzień miesiąca przypadł na piątek, a jak wielu z Was wie to właśnie tego felernego dnia ukazać ma się pierwsze pełnowartościowe solo Wojtka. Piątek trzynastego był i się zmył, a albumu ani widu, ani słychu. Dlatego dzisiejszy tekst dedykuję wszystkim zniecierpliwionych słuchaczom i informuję, ze następny "trzynasty" już w lipcu.

RECENZJA: Alergeek "Magia"

Rozhermetyzowanie środowiska i sceny rapowej, które kilka lat temu stało się faktem było z jednej strony naturalnym następstwem rozwoju nowo powstałej kultury, z drugiej zaś bezpowrotnie przetrąciło jej kręgosłup i zburzyło dość stabilny system wartości, który towarzyszył jej przez lata. Ci bardziej postępowi twórcy odbierali to pozytywnie i na fali wznoszącej koniunktury zaczęli kosić hajs o jakim jeszcze półtorej dekady temu nikomu się nie śniło. I nawet nie samo zarabianie jest złe, wszelako cytujące TDF-a "nikt tu nie chce być biedak". To zrozumiałe szczególnie jeżeli robisz to na wysokim poziomie. Niestety sama możliwość szybkiego dorobienia się na rapie poskutkowała bardzo licznym zastępem niedojebanych przebierańców, którzy trawią tą kulturę od wewnątrz. I nawet jeżeli moje stanowisko nie jest dziś najpopularniejsze wśród raperów i dziennikarzy to spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie ilu z Twoich idoli robiłoby to dalej gdyby przestało się opłacać.

RECENZJA: Małe Miasta "Plecy pomników"

Przasnysz, Wołomin, Kościan i Wysokie Mazowieckie to małe miasta, a Brat Jordah oraz Mateusz Holak to Małe Miasta. Pierwsze stanowiły moją lokalizację przez jakieś osiemnaście lat młodego życia, a drugie skutecznie przypomniały, że twardą głowę warto mieć przy upadku na bruk bo muzycznie to rzadko kiedy się opłaca. Jakiś wspólny mianownik wyżej wymienionych? Mhm, przed lekturą "Pleców pomników" powiedziałbym, że jedne i drugie dobre są tylko na moment, na weekend ale ostateczna weryfikacja nagrań zapewniła duetowi spod znaku MM trwałą obecność na mojej playliście. Fakt, faktem alkopoligamiczne premiery ostatnich tygodni pokazują, że warto zdjąć klapki, kask, hełm czy co tam Cię na co dzień ogranicza i zrobić skok w przód dobrą stronę. Ja zrobiłem, dawaj razem ze mną.